sobota, 24 sierpnia 2013

Sen 100. Luka

To pewne, że do mojego złego samopoczucia dołożyła się utrata filozoficznego światopoglądu. Wystarczyła jedna rozmowa i to, co mnie trzymało, co dawało mi jakieś podstawy optymizmu i stanowiło grunt dla mojego egzystencjalnego pokładu, upadło, roztrzaskało się. To, w co wierzyłem, przestało istnieć. Moja filozofia życia i egzystencji przestała istnieć. Mój rozmówca zwrócił uwagę na coś, czego ja nie dostrzegałem, i okazało się to logiczne. Luka w systemie filozoficznym obaliła mój światopogląd, nie mam na czym się teraz oprzeć, czuję się oszukany i pusty, a to, w co wierzyłem, okazało się baśnią. Aktualnie nie mam żadnego punktu odniesienia, nie mam celu, do którego mógłbym dążyć, nie mam wiary, która dawałaby mi nikłą nadzieję. Mam wrażenie, że każdy człowiek powinien mieć jakąś tam wiarę, jakieś filozoficzno-egzystencjalne oparcie i żyć według jej zasad. A ja?

piątek, 23 sierpnia 2013

Sen 99. Szepty nocy

Jest środek nocy. Niedawno wróciłem z pracy. Zapatrzyłem się w ciemne okno, zlustrowałem swój pokój, nalałem do kubka czerwonego wina z butelki stojącej koło szafy. Zrzuciłem z siebie pracownicze ubrania i poszedłem pod prysznic. Lubię usiąść na dnie brodzika i czuć na sobie lejącą się z góry wodę. To taka domowa ulewa. Włożywszy czystą bieliznę, zamknąłem się na klucz w pokoju. Pogasiłem wszystkie światła i, siedząc na skraju łóżka, zapatrzyłem się w ciemne okno. Z zewnątrz dochodziły do mnie odgłosy nocnego miasta - jakieś zagubione krzyki ludzkie, dalekie szczekanie psa, świst spadającej gwiazdy, policyjny kogut, gwizd lokomotywy i szum wiatru w koronie niedalekiego drzewa. Chyba zaczęło kropić, wiatr wzmógł na swej sile i zastukał w szybę. Wysłał mi zaproszenie. Podszedłem do stojącego przy ścianie lustra i spojrzałem na odbicie kogoś, kogo chyba nie znam zbyt dobrze - podsinione i zmęczone oczy, krótkie ciemnoblond włosy, małe, wąskie usta, przeciętny nos i smutne czoło. Odwróciłem lustro do ściany, by nic nie zobaczyło i otworzyłem na oścież okno. Sięgnąłem po ramkę ze zdjęciem stojącą na komodzie, przejechałem dłonią po jej powierzchni i się uśmiechnąłem, następnie odpiąłem z szyi łańcuszek ze złotym medalionem i ściągnąłem obrączkę, którą dostałem od niego. Zostawiłem ją obok zdjęcia i wszedłem na parapet. Wiatr szarpał podkoszulką, a deszcz zacinał po ciele. Daleko w dole majaczył zarys schodów prowadzących na pobliski parking, a tuż przy chodniku w świetle latarni stał rząd ławek. Trzymając się okiennej ramy,uniosłem twarz w stronę zasłoniętego chmurami nieba. Czułem na twarzy i na szyi zimne krople deszczu. W samej bieliźnie i białym podkoszulku czekałem na silniejszy powiew wiatru, w myślach liczyłem uderzenia serca i słuchałem tego, co powie mi noc. Wtem całym ciałem wstrząsnął gwałtowny dreszcz i popłynęły mi łzy. Zszedłem na dół, usiadłem na łóżku i zacząłem płakać jak nigdy dotąd. Minęła prawie godzina od tego, jak się nieco wyciszyłem, ale okno nadal jest otwarte...

środa, 21 sierpnia 2013

Sen 98. Skutki

Najbardziej w mojej depresji boję się nieokreślonego przytłoczenia i ataków paniki. Na myśl o tych ostatnich odechciewa mi się wszystkiego. Nie da się ich ukryć przed innymi, nie da się ich przewidzieć. Czuję, że tym razem sobie nie poradzę z tym. Gdy wspomnę sobie, co zrobiła ze mną po odejściu Lemurka Błękitnookiego, poddaję się od razu, bo nie mam sił się temu ponownie przeciwstawić.
I teraz sam nie wiem - czy drugie poważne załamanie ma taki sam przebieg jak pierwsze? Jest takie samo, silniejsze, łagodniejsze?

niedziela, 18 sierpnia 2013

Sen 97. Historie lubią się powtarzać

Dodaj napis
Ostatniej nocy bezpowrotnie utraciłem Lemurka Brązowookiego. Tak całkiem na serio. Nie ma go już. Znów jestem całkiem sam, zresztą... zawsze byłem. Zaczynam pakowanie najważniejszych rzeczy, gdyż w najbliższy wtorek mam samolot do Polski. Wracam. Nie wiem, co będzie, nie wiem, gdzie pójdę, nie wiem, co zrobię. Dziś nie mogę oddychać... To kolejna tak wielka porażka w moim życiu. Jestem beznadziejnym nieudacznikiem, jestem do niczego...