niedziela, 15 września 2013

Sen 109. "Nie można należeć do ludzi na zawsze"

Walizki gotowe. Pakowanie najpotrzebniejszych i najważniejszych rzeczy odbywało się w strugach ulewy. Gdy tylko uchyliłem drzwi mego pokoju, na moje buty chlusnęła zebrana wewnątrz woda. Wokół kostek zaplątały się długie wodorosty, a stopy grzęzły pomiędzy śliskimi otoczakami. Zagrzmiało, gdy wszedłem do środka. Brodząc po kolana w zimnej wodzie, zbierałem pływające po powierzchni ubrania, książki, buty, poduszki i wyrwane z notesu kartki i karteluszki. Składałem to wszystko do walizek ułożonych na wysokim stole, musiałem decydować szybko, co wziąć a co zostawić. Niektóre przedmioty są niepowtarzalne i nie wolno mi ich zostawić, zaś inne przecież można kupić prawie w każdym markecie. Zamknąłem zamki błyskawiczne, wystawiłem je do suchego przedpokoju i chciałem otworzyć okna, by woda mogła przez nie wypłynąć, gdy za mną stanął Lemur Błękitnooki. "Czy możesz mi powiedzieć, co ty właściwie robisz?", zapytał. "Wyjeżdżam stąd. Być może znajdę nowe miejsce, gdzie będę mógł swobodnie oddychać". "Znowu nowe miejsce? Powinieneś się ustatkować, znaleźć swój stały kąt i nigdzie już się nie ruszać", rozłożył ręce i patrzył mi prosto w oczy. "Próbowałem to zrobić tutaj, w Brazylii, lecz nie udało mi się... Pomyliłem się i popełniłem zbyt dużo błędów, których, niestety, nie da się naprawić". "Chcesz znów uciec!" "Można też tak to nazwać", odparłem, "Zanim mnie skrytykujesz, pamiętaj, że ty też uciekłeś, i to bez słowa, gdy nasze sprawy się skomplikowały", dodałem szybko. Przeszył mnie wzrokiem, a jego twarz spoważniała. "Co zamierzasz?", spytał krótko. "Pojadę na północ, do Vancouver, tam, gdzie zawsze chciałem pojechać. Zacznę wszystko od początku. Tu też zaczynałem od zera i jakoś się utrzymałem, dałem radę. Czuję, że tam też dam radę i dlatego chcę tu wszystko rzucić i zacząć znów od nowa. Chcę, by było inaczej." "A co powiesz mu? On ci ufa, jesteś jego najlepszym przyjacielem!", spytał. "Nic. Zostawię list z prośbą, by nigdy mnie nie szukał. Brązowooki da sobie radę, jest inteligentnym chłopakiem. Wiele osób mnie zostawiło i przeżyłem, on też przeżyje. Zostawię list, nie mam odwagi powiedzieć mu prosto do oczu, że odchodzę i nigdy więcej się nie zobaczymy." "Nie rób mu tego...", dodał po chwili zamyślenia. "Ty mi zrobiłeś to samo, dlaczego nie mogę ja?", rozłożyłem ręce. "Nie można należeć do ludzi na zawsze...", dodałem po chwili. Spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem i "Wiem...", wyszeptał i znikł, a ja zostałem pośrodku pokoju w nie najlepszym usposobieniu do sprzątania i wyjaśniania komukolwiek moich skomplikowanych relacji z innymi ludźmi, a w szczególności relacji z Lemurkiem Brązowookim.