sobota, 14 czerwca 2014

Sen 153. Tryb warunkowy

Wczoraj wieczorem nad Belo Horizonte przetoczyła się potężna burza. Poranek i dzień były gorące i duszne. Żar lał się z nieba potokami, by potem lekko i pomału przejść w ulewę i burzę z grzmotami. Dziś znów jest ciepło i słonecznie, na szczęście nie gorąco. Chcielibyśmy, by dobra pogoda utrzymała się przez następne trzy dni, gdyż planujemy ponownie wybrać się nad ocean. Plażę wybraliśmy za pomocą satelitarnej mapy na google. Szkoda że nie dotrzemy do takich najbardziej odosobnionych, uroczych i odludnych zakątków daleko na południu z lazurową wodą, złotym piaskiem i klifami dokoła (musielibyśmy przedzierać się na pieszo kilkanaście kilometrów najpierw przez dżunglę, potem przez kamieniste pustkowia i klify). Może w przyszłości się pokusimy na taką wyprawę, gdy będziemy mieć więcej wolnego. A na koniec mała foteczka z plażą, do której chcemy dotrzeć (zdjęcie z internetu). Warunkiem wyjazdu będzie piękna pogoda, gdyż to miejsce jest dosyć daleko od nas, a jeśli burze i ulewy pokrzyżują nam plany - zaszyjemy się w domu w towarzystwie kawy i dobrej literatury.



czwartek, 12 czerwca 2014

Sen 152. Dzień za dniem

W ostatnim tygodniu jesteśmy nieco zapracowani. W domu rozmijamy się. Błękitnooki wychodzi rano, kiedy ja odsypiam nockę, gdy on wraca, ja wychodzę. Delikatnie mruczy, gdy przytulam się do niego gdzieś pośrodku nocy. Najczęściej przewraca się na brzuch i ręką gładzi moje mokre włosy i szepcze: "Tęskniłem". Zasypiamy, lecz w jakiś czas później słyszę budzik i ciche jego westchnięcie: "Trzeba mi się zbierać". Zabieram jego poduchę i próbuję znów zasnąć, ale tak na serio słucham, jak krząta się po domu. W mocny sen zapadam dopiero wtedy, gdy dochodzi do mnie zgrzyt zamka w drzwiach i odgłos uruchomionego samochodu.
Przedwczoraj zaskoczył mnie. Przyjechał po mnie w nocy. Zaparkował na parkingu mojej firmy i czekał. Gdy wyszedłem na zewnątrz w towarzystwie menadżera i jednego z kolegów, błysnął światłami. "Kto to? Kto to?" - zapytali, a ja uśmiechnąłem się niedostrzegalnie.