wtorek, 2 września 2014

Sen 179. Wielki błękit

Z okna samolotu :)
Gdzieś nad oceanem :)

Sen 178. Czas na przygodę

Zatem lecimy! Spośród ofert wybraliśmy najciekawszą i najprzystępniejszą. We wcześniejszych planach mieliśmy objazdówkę po Jordanii i Izraelu, ale w tym ostatnim kraju jest wojna. Dostępne było także Maroko, lecz ostatecznie do Egiptu przekonały nas historia i kultura tego kraju. Co nas najbardziej cieszy - będziemy w Kairze i zobaczymy słynne archeologiczne zbiory epoki faraonów. W ofercie jest także przepiękne miejsce - Abu Simbel z kompleksem najlepiej zachowanych świątyń. Błękitnooki jest zachwycony i podniecony wyjazdem, ja zaś w ostatnim czasie jakoś straciłem na swoim zapale. Nasłuchałem się od znajomych o "klątwie faraona", dopadającej turystów (rewolucje jelitowo-żołądkowe), o niewygodzie i brudzie w hotelach oraz o, co mnie najbardziej przeraża, upałach. Wiem, że to Egipt, ale bez przesady... Dla mnie to będzie prawdziwa mordęga, ale, jeśli będzie taka okazja, do piramidy wejdę, nawet kosztem tego że będę rzygał jak kot (ponoć w środku piramidy strasznie śmierdzi i jest gorąco jak w piekarniku).
Urlop mija w zatrważającym tempie. Jak na dzień dzisiejszy nie wyobrażamy sobie powrotu do Brazylii. Błękitnooki coś mi tam psioczył, że nie wracamy, że zostajemy w Polsce, że znajdziemy pracę (on bez problemu mógłby wrócić do swojej firmy, a ja... no właśnie). Rozmawialiśmy już wielokrotnie na temat ewentualnego powrotu. Wrócimy, ale jeszcze nie teraz. Trzeba schować honor, dumę i ambicje do kieszeni, spuścić głowę i iść do przodu pomimo wszelkich przeciwności, nawet jeśli nas kopią i plują. Przetrwamy!