sobota, 3 stycznia 2015

Sen 232. Do góry nogami

Miałem już tu nie pisać. Poprzedni wpis miał być tym ostatnim. I szczerze mówiąc - nie wiem, co ja tu znów robię.
Byłem wczoraj w Zabytkowym Mieście. Odwiozłem Błękitnookiego do jego rodziców. Padał deszcz. Cieszę się, że padał deszcz. Nikt nie widział moich łez.
Życie czasem przewraca się do góry nogami. Elbi ma syna, Błękitnooki wybrał Zabytkowe Miasto, a ja ciągle uciekam. To tu, to tam. Nie mogę znaleźć swojego miejsca na Ziemi, takiej ostoi, pewnej przystani, gdzie bez przeszkód mógłbym zanurzyć się w rozmyślaniach o podróżach palcem po mapie z wiernym mężem u boku, ale na razie jest to niemożliwe, gdyż życiowa kotwica się gdzieś mi zapodziała i nie mam szans na jakiekolwiek jej zarzucenie.  

środa, 31 grudnia 2014

Sen 231. Lemur Katta na koniec roku

Chcę się obudzić.
A może ja nie śnię? 
Co mogę zrobić?
Nic nie da się zrobić. 

Sen 230. Lemurek Błękitnooki na koniec roku

Lemurek Błękitnooki wkrótce wyjeżdża do rodziców. Wraca na stałe do Zabytkowego Miasta. Nasze zrękowiny zostały zerwane. Przecudowny ostatni dzień roku. 

Sen 229. Elbi na koniec roku

W ostatnią noc starego roku przyśnił mi się Elbi. Siedzieliśmy na łóżku i rozmawialiśmy. Przynajmniej mogę go widywać w snach. Do tej pory czuję na sobie jego zapach. Wiem o nim tylko tyle, że nadal pracuje w tej samej firmie, a na FB prezentuje zdjęcie swojego syna (chyba że jest to jego zdjęcie z dzieciństwa). Mały jest do niego tak podobny... Cieszę się, że jest szczęśliwy i życzę mu wszystkiego najlepszego.
Sylwestra spędzę w domu przed telewizorem. Pomimo zaproszenia do znajomych nie mam ochoty iść.

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Sen 228. Końce i początki

Nie widzę sensu w jakichkolwiek rocznych podsumowaniach. Raz byłem na wozie, raz pod wozem, raz świeciło słońce, potem padał deszcz. I tak w kółko. Życie!
Końce:
Był to drugi rok mojej emigracji, rok dość nierówny i niespokojny. W pierwszym półroczu definitywnie zerwałem znajomość z Brązowookim, potem z Marudaną, co tylko wyszło mi na dobre. W pracy na miejsce dawnego szefa weszła cholerna pizda, która zniszczyła wszelkie koleżeńskie relacje pomiędzy ludźmi, wprowadziła system donosicielstwa, lizania dup, kłamania, krytykowania i dyskryminacji. Skłóciła i nastawiła przeciwko sobie ludzi, którzy pracowali ze sobą od lat. 16 listopada złożyłem rezygnację i dzień 30 listopada był moim ostatnim dniem w tym przybytku niedoli i od 6 grudnia jestem w Polsce.
W kończącym się roku przeczytałem 32 książki. To znacznie więcej niż dwa lata temu. 
Początki:
Styczeń będzie bardzo intensywny, gdyż już 9. lecę na 16 dni do Meksyku. Niestety sam. Błękitnooki wczoraj oznajmił mi, że wycofuje się ze wspólnego urlopu i że prawdopodobnie nie wróci ze mną do Belo Horizonte. Nie wiem, co się dzieje. Szkoda gadać... Po powrocie pobędę w Polsce może z tydzień i będę się zbierał do swojego brazylijskiego bagienka. Co tam będzie ze mną dalej? Nie wiem...