czwartek, 11 czerwca 2015

Sen 285. Skojarzenia

Wczoraj wieczorem mieliśmy gości. Byli to pierwsi goście z naszego osiedla od momentu, jak razem zamieszkaliśmy w Belo Horizonte. Przyszedł do nas Enrique z mamą i młodszym braciszkiem. Przynieśli ciasto i owoce. Enrique, jak zwykle, miał na sobie niebieską koszulkę i spodnie ogrodniczki zawinięte do połowy łydek. Przytaszczył ze sobą wielką dmuchaną piłkę, którą toczył dokoła młodszego brata. Usiedliśmy na tarasie, rozmawialiśmy praktycznie o wszystkim i obserwowaliśmy bawiących się chłopców. "Jakbym widział małego Elbiego!", zagadnął mnie Błękitnooki, gdy kobieta na chwilę podeszła do dzieci. "I ta piłka! To niesamowite, ale mieliśmy taką samą! Pamiętasz to?" "Pewnie, że pamiętam! Dziadek ją nam kupił. Wspólnie się nią bawiliśmy, potem Elbi do nas dołączył i tak już zostało!", pokiwałem głową i zapytałem: "Co się z nią stało?" "Chyba utonęła wraz z Elbim, ponieważ nie pamiętam, bym widział ją kiedykolwiek później." "A mi zdawało się, że rozszarpała ją Nuka tamtego dnia, gdy..." "Tamtego dnia utonęliśmy w rzece wszyscy. I piłka. I Nuka. Wszystko się wtedy skończyło. Czasem za nimi tak bardzo tęsknię...", pokiwał głową Błękitnooki i zapatrzył się gdzieś przed siebie, a uroniona ukradkiem łza spłynęła po jego policzku i zniknęła w kołnierzyku czerwono-białej polówki.  

1 komentarz:

  1. Przyznam, że trochę się gubię. Ty, Błękitnooki i Elbi znaliście się od dzieciństwa? Jak to Elbi utonął? Czytałem w którymś z wczesniejszych postów o chłopcu, który sie utonął, ale nie pisałeś, że to był Elbi.

    OdpowiedzUsuń