niedziela, 21 czerwca 2015

Sen 291. Strumień wspomnień

Miałem dziś ciężką zmianę. Do domu wróciłem prawie na czworakach. Po drodze zrobiłem zakupy, narzuciłem na ramiona czerwono-białą bluzę Błękitnookiego i w towarzystwie butelki wina odpoczywam na tarasie. Z głębi domu sączy się mix muzyki filmowej, popijam wino, palę fajki, przeglądam gwiazdozbiory nad sobą i jednym uchem podsłuchuję koncertu cykad. Zawsze gdy je słyszę, przypomina mi się wioska dziadków. Przymykam oczy i widzę w wyobraźni obrazy z dzieciństwa - sianokosy, żniwa, wykopki. Siano układało się w stogi, a gdy było dostatecznie suche, zwoziło się je do stodoły (zawsze dziadek sadzał mnie na furze), słomę związywało w snopki i składało w stosy przypominające chochoły. Po żniwach dziadek zbierał te snopy i budował kopce na kartofle, które zbieraliśmy do wielkich koszy. Po wykopkach na polu zostawały ogromne pomarańczowe i żółte dynie. Z daleka wyglądały niby porozrzucane słońca, które spadły z nieba. Uwielbialiśmy z Błękitnookim biegać pomiędzy nimi i próbowaliśmy toczyć je w różne strony, niekiedy daremnie, gdyż były większe od nas! A gdy się zmierzchało, wpatrywaliśmy się w gwiazdy i ogromniejący księżyc. Rozkładaliśmy koc w stogu siana i przy świetle z latarki słuchaliśmy koncertów cykad i rechotu żab z pobliskiego stawu.
Mam mnóstwo wspomnień z dzieciństwa - łapanie siatką cierników w rzece, kąpanie się z Błękitnookim w stawie przy młynie, wspólne wyprawy na grzyby, poziomki, jagody, zakradanie się na stary cmentarz ukryty w brzezinie i łażenie po leśnych ostępach i wykrotach w celu odkrycia powojennych bunkrów, o których wielokrotnie opowiadał dziadek. Szkoda, że nie można wrócić do czasu dzieciństwa i przeżyć tego wszystkiego jeszcze raz. Cieszę się z tego, że wychowałem się na wsi.
Butelka już prawie pusta, zapalę jeszcze i zadzwonię do Mojego, bo gotów pomówić mnie o brak zainteresowania jego osobą, a potem otworzę sobie drugie wino (kostek lodu mam pod dostatkiem). Nie chce mi się jeszcze spać. Ktoś chętny na lampkę białego?

4 komentarze:

  1. Na wino to ja zawsze. Pozdrawiam znad mojej butelki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Żeby nie było, to z m-ta są też fajne wspomnienia choć obecnie mieszkam na wiosce, a winko jak dobrze pójdzie to w tym roku zrobię sam.

    OdpowiedzUsuń