wtorek, 13 grudnia 2016

453. Sny i książki

Tej nocy śnił mi się Elbi. Przyszedł we śnie, obudził mnie nagłym szturchnięciem. Był jakiś zły, najpierw uniósł głos, a potem krzyczał i wymachiwał rękoma. Trzymał w nich jakieś kartki, listy, pocztówki czy koperty, potem darł je na strzępy i rzucał na podłogę. Siedziałem oniemiały na łóżku i nie umiałem się odezwać.
Zmęczył mnie ten sen. Obudziłem się z szumem w głowie i z chaosem myśli.

Przeglądałem wczoraj zbiór e-booków na dysku przenośnym i znalazłem cały komplet książek prof. Antoniego Kępińskiego z zakresu psychologii i psychiatrii. Kilka z nich dawno przeczytałem, ale chciałbym wrócić do nich ponownie. Pamiętam, że pomogły mi zrozumieć wiele aspektów relacji między ludźmi, znalazłem wtedy także odpowiedź na to, dlaczego mężczyźni homoseksualni nie trwają w stałych relacjach i ciągle zmieniają partnerów. Od nowego roku wrócę do książek Kępińskiego, ale najpierw trzeba mi pokończyć te, które aktualnie czytam. Będzie to trudne, bo to czytanie idzie mi ostatnio jak krew z nosa...

7 komentarzy:

  1. A mógłbyś tak z grubsza streścić w kilku zdaniach, dlaczego homoseksualni mężczyźni nie trwają w stałych relacjach i ciągle zmieniają partnerów? Jeżeli możesz, oczywiście. Ten temat mnie interesuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak znajdę trochę więcej wolnego czasu to wyślę Ci odpowiedni fragment z książki pt. "Z psychopatologii życia seksualnego" (o ile dobrze pamiętam, właśnie tam omówione zostały problemy relacji męsko-męskich).

      Usuń
    2. OK, dzięki. Trzymam za słowo. :)

      Usuń
  2. Dołączam do prośby, bo nie sądziłam, że orientacja ma cokolwiek wspólnego z trwałością relacji. Raczej z cechami osobniczymi. Zerkając na znajomych gejów widzę panów jednorazowych i trwałe, wieloletnie związki. Relacje powierzchowne i relacje pogłębione - dokładnie tak samo, jak u mężczyzn hetero. Z dziewczynami podobnie - są jednonocne i są na całe życie, choć faktycznie więcej znam tych drugich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czasami widzę w tym jakiś ogólny paradoks. Wielu homoseksualnych mężczyzn zapiera się, że szukają partnera na długo, na stałe, lecz gdy już go znajdą i wszystko ułoży się na dobre to i tak po upływie roku, dwóch, trzech latach dochodzi do skoku w bok i do zdrady, a w konsekwencji do rozpadu relacji. Właśnie tego aspektu związków męsko-męskich przez bardzo długi okres nie potrafiłem zrozumieć (chciałbym zaznaczyć, że nie mam na myśli wyjścia z szafy, bo to jest inny problem). I myślę, że analiza prof. Kępińskiego ukazuje dobrą drogę do zrozumienia tego zjawiska z punktu widzenia socjologii, antropologii i psychologii, ze szczególnym naciskiem na antropologię bytu człowieka (oczywiście każdy przypadek jest inny, ale istnieją pewne uogólnienia obejmujące wszystkie jednostki). Zakończę nutą osobistą - czasami mam wrażenie, że sam człowiek tak do końca nie wie, czego poszukuje.

      Usuń
  3. Dzień dobry:) Nie kwestionuję dokonań profesora, chciałbym jedynie zauważyć, że żył w czasach kiedy homoseksualizm uznawany był za chorobę. Szkoda, bo gdyby żył dalej to możliwe, że w wielu kwestiach zmieniłby zdanie. I teraz czytałbyś książki o innym wydźwięku:) Zgadzam się z Lisem, że wszystko zależy od cech człowieka i tego w jakie relacje chce wchodzić: powierzchniowe czy pogłębione. W jaki sposób angażuje się w związek. Smutne jest jeśli spotykają się dwie osoby, które mają odmienne nastawienie co do relacji między nimi, na czymś bardzo różnym je budują. Podam Ci przykład kogoś, kogo dobrze znam:
    Pierwszy związek z kilka lat starszym partnerem. Te same zainteresowanie, fajne spędzanie czasu w czasie spotkań,tyle ze ten starszy "głęboko w szafie". Wspólne zamieszkanie bardzo szybko ujawniło, ze ta druga strona pasożytuje. Żyje na koszt , nie pomaga w pracach domowych, jest niesłowna, ma wszystko gdzieś. Pewnie doszło jeszcze kilka spraw i związek z sielanki okazał się gehenną.
    Drugi związek z młodszym partnerem, dla którego to było pierwsze zauroczenie. Wydawało się, po tamtym, ze lepiej być nie może. Tyle, ze ten młodszy patrzył jak w obraz. Zrobiła się wkrótce relacja: uczeń-mistrz. Czy jak kto woli "dziecko i rodzic". Szybko się roztarli z inicjatywy "rodzica". Bo nie tego szukał. To nic miłego gdy mówisz, ze powiedzmy nie lubisz koloru zielonego, a na drugi dzień u partnera wszystkie zielone ubrania lądują w koszu. Nie wiem jak ma się do tego książka profesora Kępińskiego, ale takie zaburzenie relacji spotkać można w homo i hetero związkach.
    Obecny, czyli trzeci związek rzeczywiście oparty jest na partnerstwie, gdzie obie strony wzajemnie sobie pomagają, gdzie nastąpiło "wyjście z szafy" i... wróżę że to będzie trwały związek.
    Pozdrawiam ciepło:)))
    PS. przy tym drugim związku serce mi się krajało, gdy widziałam cierpienie tego młodego człowieka zakochanego pierwszą miłością. Ale czym szybciej nastąpiło zerwanie, tym mniejsze zło. Takie jest życie, że jest w nie też wpisany czasem ból...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry :)
      Kingo, co do prof. Kępińskiego masz absolutną rację - pisał w czasach, gdy homoseksualizm uważany był ciągle za chorobę i on sam wielokrotnie nazywa go "zboczeniem". To były lata 70. ubiegłego wieku.
      Odnośnie cech człowieka - zgadzam się z Tobą oraz z Lisem - to one w głównej mierze są "odpowiedzialne" za to, co dzieje się w naszym życiu i jakie mamy relacje z innymi. W sumie moja odpowiedź na Lisowy komentarz jest także odpowiedzią na Twój komentarz, ale chciałbym dodać tylko jedno - gdy spotykają się ze sobą dwie osoby (bez względu na płeć) to w prowadzonych rozmowach określają swoje stanowisko wobec przyszłości, przechodzą tzw. "okres próbny" związku i potem decydują: albo para na stałe, albo przyjaźń. Środowisko homo jest bardziej hermetyczne i wymagające niż heteronormatywne (mitem jest to, jakby łatwiej było tu znaleźć partnera), a kulturowo narzucony wzór "pięknego geja" tylko wyostrzył oczekiwania.
      Co do bierności w związku, zależności, wykorzystywania partnera, nawet pantoflarstwa można by było napisać cały artykuł.
      Co się tyczy opisu drugiego związku w Twoim komentarzu - uważam, że nie była to miłość, było to czyste zauroczenie.

      Usuń