czwartek, 28 kwietnia 2016

Sen 389. Waniliowe niebo


Chciałbym Ci powiedzieć, że śniłeś mi się...
Przyszedłeś ostatniej nocy, usiadłeś na łóżku i delikatnie zsunąłeś z mojej twarzy rozsypane włosy. Rozpoznałem Cię od razu - po dotyku,  po zapachu, po oddechu. Uśmiechałeś się. Zaparzyliśmy herbatę i, tak jak kiedyś, moczyliśmy w niej biszkopty, delektując się przy tym ich niepowtarzalnym smakiem.

Chciałbym Ci powiedzieć, że gdy przychodzi trudny dla mnie czas, wkładam Twoją koszulkę z nadrukiem NYC, zawijam się w koc i patrzę w okno. Marzę i wspominam. Widzę Cię w niej, jak krzątasz się po domu, jak siedzisz na łóżku po turecku i popijasz z błękitnej filiżanki kakao, jak czytasz książkę, którą niedawno sam skończyłem.

Chciałbym ci powiedzieć, że śniłeś mi się...
Do tej pory słyszę Twój śmiech - taki sam jak wtedy, gdy w górach złapała nas ulewa i chcąc szybciej dotrzeć do schroniska, popędziliśmy na przełaj przez polanę i skąpaliśmy się po pas w rowie...

Chciałbym Ci powiedzieć, że gdy przychodzi trudny dla mnie czas, biorę do rąk Twoje zdjęcie i rozmawiam z nim. Zrobiłem Ci je w Krakowie. Pamiętasz? Masz na sobie biało-czerwoną koszulkę i okulary przeciwsłoneczne. Był to udany i dobry dzień. 

Chciałbym Ci powiedzieć, że śniłeś mi się w niebie o kolorze wanilii...
Gdyby było to możliwe, zostałbym w nim na zawsze. Czasami tak za Tobą tęsknię, że rozpadam się na miliard kawałeczków. Chciałbym, by któregoś dnia cząstki te na zawsze rozwiał ten sam wiatr, który muskał nasze twarze tam, wysoko w górach, bowiem tylko on pamięta tamten dzień. Rozpadam się i składam w całość jedynie po to, by móc Cię spotkać ponownie w moim waniliowym niebie, bo tylko tam mogę Cię kochać tak jak kiedyś...            

wtorek, 26 kwietnia 2016

Sen 387. Dzienne ptaki

Dziś już trochę lepiej - ustąpiły torsje, lecz nadal mam zawroty głowy i chodzę jak pijany, a moje źrenice przypominają pociemniałe pięciozłotówki.
Zaplanowaliśmy sobie na wieczór spacer nad rzekę. Posiedzimy nad wodą, posłuchamy ciszy, poobserwujemy blask księżyca odbity na wodzie. Oprzemy się wzajemnie głowami i, trzymając się za ręce, będziemy patrzeć w noc.
Pytałem mojej lekarki o przyczynę ataku lękowego. Po omówieniu różnych możliwości stwierdziliśmy zgodnie, że prawdopodobnie coś mi się przyśniło i właśnie to wywołało atak paniki. Nie wiem, nie pamiętam tego snu. Nie chcę, by się to powtórzyło, bo w całości mojej choroby ataki lękowe są tym, czego boję się najbardziej.
  

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Sen 386. Nocne ptaki cz.3.

Drugi dzień z rzędu wymiotuję po nowych lekach przeciwlękowych...
Śpię popołudniami, bo każdej nocy boję się kolejnego napadu...
Spadam w dół niczym nielot, który próbował nauczyć się latać, pomimo tego że nie został do tego stworzony...
Przekraczanie granic życia i nierzeczywistości...

niedziela, 24 kwietnia 2016

Sen 385. Nocne ptaki cz.2.

Wczoraj w nocy dostałem pierwszego od wielu lat napadu lękowego. Wybudził mnie ucisk w klatce piersiowej i brak powietrza. Nie mogłem oddychać, w głowie huczało i wirowało. Wybiegłem do ogrodu.. Błękitny przyniósł mi swoją bluzę i potem siedział przy mnie do czasu, aż atak minął.
Zbliża się noc, a ja znów jestem niespokojny...