czwartek, 5 maja 2016

Sen 392. Podsumowanie

Niniejsze podsumowanie miało ukazać się we wpisie nr 400, lecz z pewnych względów i w świetle nieprzewidywanych wypadków pojawia się nieco wcześniej. Dość dawno temu podjąłem decyzję, iż notatka nr 400 będzie prawdopodobnie ostatnim wpisem, chyba że będę kontynuował pisanie wyłącznie w sferze prywatnej lub definitywnie zmienię formułę blogu. Nie wiem jeszcze. Z jednej strony ciężko jest się rozstać z blogiem i z tą garstką ludzi, którzy tu sporadycznie zaglądają, z drugiej zaś strony monotonia życia, doświadczeń i egzystencji powoduje cykliczne powtarzanie się pewnych ruchów, zachowań, poczynań, sformułowań, dialogów, a to ogranicza zakres tematyki i powoduje powtórzenia i powroty do tego, co już było. Wątpię, by istniał taki zwykły człowiek, którego każdy dzień pełen jest fantastycznych zdarzeń, fascynujących ludzi, bogatego w detale otoczenia i niesamowitych przygód, by codziennie mógł przedstawiać zainteresowanym inne wrażenia i opisywać je z wielką pasją. Nieraz tak bywa, że "ludzie czasami odchodzą i już nigdy nie wracają"(Cytat z Sheltera).

Blog: 
Blog o Lemurach powstał w środę 1. lutego 2012 roku (choć tak naprawdę w sieci piszę, z przerwami, od roku 2007). Początkowo miał inną formułę, z czasem zaczął się zmieniać, a gdy nowa forma przyswoiła się, strona przeszła serię przekształceń i przyjęła aktualny kształt (pamiętam, że około 30-40 postów z początku działalności blogu zostało usuniętych, gdyż nie pasowały do nowego wizerunku). Nigdy nie ukrywałem tego, że Madagaskar Lemurów Pełen jest w dużej mierze blogiem literackim. W zakładce "O blogu", na stronie głównej, zamieściłem nawet fragment Snu 23. Oczka na kostce do gry. W poście tym można przeczytać:

"Treść Madagaskaru Lemurów rządzi się swoimi prawami. To jak gra planszowa, chińczyk lub warcaby [...] Gdy do stolika z rozpoczętą grą przysiada się jakiś obserwator, zastaje już rozstawione pionki, w ruch poszła kostka, która wyznacza zakres strategii ruchów. Musi przyjąć stan zastany, bowiem nie można cofnąć gry, może być jedynie świadkiem jej posuwania się do przodu. Tak samo jest z treścią Madagaskaru Lemurów. Nie można jej cofnąć, bo słowa zapisane mają już zrealizowaną magiczną moc i są niby rozstawione na planszy pionki".

Każdy blog jest na swój sposób specyficzny. Styl, poetyka, wizerunek strony, pomysł, słownictwo, zamieszczane zdjęcia wiele mówią o Autorach i ich gustach. Lemur Katta, jako Autor blogu, wybrał kameralne zacisze blogosfery i nigdy nie naganiał potencjalnych odbiorców do swojej blogowej zagrody. Ci wszyscy, którzy tu zajrzeli, zrobili to z własnej i nieprzymuszonej woli i zostali na dłużej tylko z powodów im znanych. Nie ingerowałem w ich wybór. A dlaczego zostali? Nigdy nie pytałem...

Postaci: 
Tak naprawdę to nie Lemur Katta jest tutaj głównym bohaterem. Katta jest tylko opowiadającym historie innych ludzi, narratorem, utrwalającym pewne zdarzenia.

Lemur Błękitnooki - zwany także Błękitnym lub Bzyczkiem, czasami także Elbim. To on jest głównym bohaterem tej strony, to dla niego powstał ten blog i od samego początku o nim opowiada.

Elbi - obok Błękitnego, drugi główny bohater. Raz występuje pod postacią małego chłopca, raz jako dojrzały mężczyzna, raz jako Anioł o błękitnych oczach. To niezwykle inteligentny młody człowiek, przystojny, elegancki, po prostu ktoś z klasą. Jednak z drugiej strony człowiek ten jest kimś zagubionym w aktualnej rzeczywistości, doskwiera mu samotność, ma problemy ze swą tożsamością i prawdopodobnie cierpi na depresję.

Markiza - matrona w obszernej sukni i czepcu na głowie. Pomimo tego, że kobieta ta nastawiona jest negatywnie do pozostałych postaci, sieje zamęt, wtrąca się, neguje, podważa opinie, nastawia bohaterów przeciwko sobie, to jest ona kimś absolutnie pozytywnym, bo uświadamia im prawdę, walczy o prawdę i budzi ze snu.

Baba w czerwonej chuście na głowie - towarzyszka Markizy, jej kochanka. U boku Markizy walczy o prawdę.

Enrique i Bruno - chłopcy z sąsiedztwa. Enrique to alter ego małego Elbiego. Personifikacje dzieciństwa. 

Mama Katty i Mama Błękitnego - nasze prawdziwe Mamy. Personifikacje dobrych Mam.

Cyklopka - sąsiadka w polskim domu. Pomimo tego, że swoim wizerunkiem zniechęca i przeraża, jest kobietą dobrą i poczciwą (trochę ciekawską). To także personifikacja dobrego nastawienia.

Andrea - metonimia pragnień Błękitnego. Przyczyna katastrofy.

Inni: Elbi, Lemur Brązowooki, Lemur Zmartwychwstały, Lemur Mądry, Lemur Wysoki, Lemur Jasnowłosy, Marudana, Alf, Gizela, Anastazja, szefowa zwana pizdą, wspomniany ostatnio Kronos, Babcia, Dziadek, biała Nuka, - to postaci autentyczne i ich historie takie właśnie są.

Lemur Katta - narrator. Gracz. Czasami postać prawdziwa, czasami postać fikcyjna. Poniekąd jest idealistą, co powoduje wiele jego niepowodzeń. Stojący z boku indywidualista, obserwator świata i ludzi. Potrafi powiedzieć "nie", gdy reszta mówi "tak". Sen 23 mówi o nim tak:

"Nigdy nie istniał w rzeczywistości, ba!, nie ma go nawet w świecie fikcji i fantastyki, jest tworem intuicyjnym, konstruktem potrzeby chwili, wydźwiękiem polifonicznego echa próżni, tworem czasowym lepszym czy też gorszym, jest swoistą kostką z oczkami,  jest tworem i żadne jego tu stworzone zdanie, słowo, nawet żadna litera nigdy nie powinny być traktowane na serio". 

Co będzie dalej z Lemurami?


W sprawach rodzinnych Katta wkrótce musi udać się w daleką podróż do Polski. Błękitnooki zostanie w Belo Horizonte. Nie muszę się o niego martwić, gdyż nie będzie tu całkiem sam - małe rozrabiaki z sąsiedztwa nie pozwolą mu się nudzić. Wspominał też, że planuje wybrać się na płaskowyż, przedrzeć przez dżunglę i dotrzeć do nowego oczka wodnego (mam zastrzeżenia co do wyprawy w pojedynkę w tamte rejony, ale na moje obawy odparł krótko: "Też mam zastrzeżenia co do twojej samotnej wyprawy do Europy").


Siedzimy w naszym ogrodzie. Błękitny czyta znalezioną w sieci książkę z filozofii, którą ostatnio cytowałem i co jakiś czas zerka na monitor laptopa. "Czy to naprawdę koniec?", pyta i nieco się dziwi. "Nie wiem jeszcze", odpowiadam i zapalam papierosa. "Chciałbym trochę popisać o czymś innym", stwierdzam. "O Kubusiu Puchatku, Prosiaczku i Kłapouszku?", pyta z przekąsem. Podnoszę brwi i zerkam na Bzyczka. Uśmiecha się. "Może...", odpowiadam, nachylam się do niego i składam dużego buziaka na jego policzku. 

wtorek, 3 maja 2016

Sen 391. (...)

To jest takie niesprawiedliwe...
Są ludzie, którzy chcieliby umrzeć, a żyją; natomiast ci, którzy chcą żyć - umierają.
Nie zgadzam się z tym! Buntuję się! Staję okoniem! To był dobry i spokojny człowiek... Nie zasłużył sobie na taki los.

Zbliża się wpis nr 400. Napisałem częściowe podsumowanie blogu o Lemurach.

poniedziałek, 2 maja 2016

Sen 390. Refleksja o cyklu nieśmiertelności. Dla Kronosa.


Apokatastaza kosmiczna Heraklita:

"Śmiertelni nieśmiertelni, nieśmiertelni śmiertelni, żyjący tamtych śmiercią, tamtych życiem zaś umarli"

"Ogień żyje śmiercią ziemi, a powietrze żyje śmiercią ognia. Woda żyje śmiercią powietrza, a ziemia śmiercią wody. Nic nie jest, ale wszystko ciągle staje się, tak jak wody płynącej rzeki, do której wejść nie można dwa razy"

"Wszechświat jeden jest dla wszystkich ludzi, nie stworzyli go bogowie ani ludzie. Był zawsze, jest i będzie ogniem zawsze żywym, na swą miarę, rozpalającym się i gasnącym"

"Po upływie wieków ten sam Sokrates będzie nauczać w tych samych Atenach, a na ulicach tych samych miast ci sami ludzie będą przeżywać te same cierpienia"



Z przykrością chciałbym zawiadomić Was, drodzy Blogerzy, że po długiej walce z ciężką chorobą zmarł jeden z nas, Bloger Kronos, prywatnie mój bardzo dobry Kolega, Przyjaciel. O tym smutnym fakcie dowiedziałem się w sobotę rano. Zabolało... Bardzo... Dzielnie walczył ze swym losem, nie tracił optymistycznego nastawienia. W ostatnim roku było z nim naprawdę niedobrze - ciągle był poddawany chemioterapii, zażywał ciężkie dla jego organizmu leki. Podziwiałem go, że nigdy nie narzekał i był taki dzielny. 
Prawdopodobnie Kronosa będą kojarzyć ci Blogerzy, którzy piszą od wielu lat. Niestety, przed swoim odejściem skasował wszystkie wpisy. Została po nim tylko pusta witryna i opuszczone konto na FB...
Zapoznałem się z nim w roku 2008, kiedy pisałem bloga na Wirtualnej. Potrafiliśmy godzinami rozmawiać dosłownie o wszystkim - o życiu, ludziach, literaturze, teatrze, filozofii, kulturze, sztuce, podróżach, zdarzało się, że w przypływie zdumienia kręciłem głową, gdy, jak z rękawa, na zawołanie, sypał z pamięci obszernymi cytatami z Homera, Owidiusza, Wergiliusza, Horacego, Aureliusza, Platona, Heraklita czy Arystotelesa.
Wierzę w to, że Kronos wrócił do nieskończonego i wiecznego apeiron i stamtąd, jako nikły promień, blask czeka na kolejny powrót lub po prostu na pozostałych.
Będzie mi go bardzo brakować.

Kronos - absolwent filologii klasycznej i kulturoznawstwa. Przegrał walkę z rakiem.