niedziela, 23 października 2016

Sen 434. Sen o deszczu


Śniło mi się, że się obudziłem. Podniosłem się z zapyziałego łóżka i wyjrzałem przez okno. Padało. Było zimno. Chciałem się ubrać, lecz w przypływie złości w kąt kopnąłem bluzę i spodnie. Podszedłem do stolika i jednym uderzeniem ręki zrzuciłem na podłogę wszystkie buteleczki i pudełeczka. Zapatrzyłem się w ścianę i tak skamieniałem. Minęła godzina, dwie, trzy, a ja wciąż gapiłem się w martwą ścianę. W mojej głowie siedział Hefajstos i uderzał młotem w kowadło - łup, łup, łup, łup, łup... Popłynęły łzy. Zapragnąłem wrócić do snu sprzed lat. Przytuliłem głowę do poduszki, kołdrą zakryłem głowę. Słyszałem jeszcze, jak głośno stuknęło serce i nastał nowy dzień. Obudziłem się wyspany i wypoczęty. Dochodziły do mnie odgłosy krzątającego się po kuchni Błękitnookiego. Zarzuciłem na ramiona czerwono-białą bluzę i zszedłem na dół. Ku mojemu zdziwieniu nikogo tam nie było. Przypomniałem sobie, że Błękitny wyjechał do stolicy. Wróciłem do łóżka i odszukałem zawieruszony sen, w którym Bzyczek parzy poranną kawę. Przetarłem oczy i wstałem. Błękitny spał na lewym boku. Nakryłem go kocem i ucałowałem delikatnie w policzek. Na zewnątrz zaczęło padać.   

Sen 433. Szczypta historii w cytatach

Czytam od zawsze - fabuły historyczne lub pozycje dokumentalne, lubię popularne obyczajówki i sagi rodzinne, psychologia, filozofia, antropologia, socjologia nie są mi obce, sięgam także po nowości i klasykę różnych kategorii (dziecięca, młodzieżowa i dla dorosłych).

Tym razem sięgnąłem po dokument dotyczący obozów koncentracyjnych w Polsce. Historyczna analiza funkcjonowania czterech obozów zagłady na wschodzie Polski mną wstrząsnęła, gdyż to, co działo się w Chełmnie, Bełżcu, Sobiborze i w Treblince to niewypowiedziany koszmar. Uważałem, że zesłanie do obozu w Oświęcimiu było czymś najgorszym, co mogło spotkać człowieka, jednak po zapoznaniu się z tą książką swoje zdanie nieco zmieniłem.
Wszystkie obozy czasów drugiej wojny były obozami zagłady. Jeśli się miało siły i zdrowie, można było przetrwać Auschwitz lub wywózkę do Niemiec. Tej nadziei nie mieli zesłani do Bełżca lub Treblinki, gdyż od razu zostawali unicestwieni. Ludzie ci nawet nie byli więźniami, ponieważ nie dano im na to żadnej szansy. Śmierć, śmierć, dokoła śmierć. Bełżec i Treblinka to piekło stokroć gorsze niż samo Auschwitz.

 Chełmno, relacja świadka (s.46):

 "Kiedy byłem ponownie z Bothmannem w lecie 1942 roku, w czasie stawiania ogrodzenia z drągów, widziałem groby, unosił się nad całym tym miejscem nieznośny, słodkawy, silny odór. Musiałem zatykać nos i opuściłem to miejsce tak szybko, jak było to możliwe. Bothmann pokazał mi duże, okrągłe wypukłości, które się tworzyły na długich grobach, z których widoczne w słońcu unosiły się jasne opary. Bothmann powiedział mi, że leży tam 250 tys. pogrzebanych, lecz miało się na tym miejscu znaleźć jeszcze co najmniej 100 tys."

 Bełżec, zeznania Franza Stangla, komendanta obozów w Sobiborze i Treblince (s. 55):

 "Powiedziano mi, że jeden z grobów się wylał. Umieścili tam zbyt wiele ciał i gnicie nastąpiło tak szybko, że płyny, które były pod spodem, wypychały ciała do góry i zwłoki staczały się ze wzgórza. Widziałem część z nich - o Boże, to było okropne..."

 Sobibór, relacja więźnia (s. 59):

 "W lutym 1943 roku odwiedził obóz Himmler (...). W tym celu przywieziono z obozu w Lublinie 500 pięknych dziewcząt, ale Himmler nie przyjechał i dziewczęta te poszły do komory gazowej. Gdy kierownictwo obozu znowu otrzymało wiadomość o przyjeździe Himmlera, wówczas znowu przywieziono 500 dziewcząt z obozu w Lublinie (...), rozebrano te 500 dziewcząt do naga i w obecności Himmlera ścięto im włosy. Później podzielono je na dwie grupy. Z tymi grupami przedemonstrowano przed Himmlerem cały proces zniszczenia w obozie sobiborskim (...) i Himmler zadecydował, że obóz w Sobiborze ma pozostać, gdyż pracuje dobrze."

 Treblinka, relacja więźnia (s. 63):

 "Kiedy wysiedliśmy z wagonów, zobaczyliśmy koszmarny widok: wokół leżały setki ciał. Wszędzie porozrzucane stosy tobołów, ubrań i walizek. SS-mani, Niemcy i Ukraińcy stali na dachach baraków i wściekle strzelali w tłum. Mężczyźni, kobiety i dzieci, krwawiąc padali na ziemię. Powietrze wypełniały płacz i krzyki. Ci, którzy nie byli ranni wskutek strzałów, byli popychani w stronę otwartej bramy na plac otoczony drutem kolczastym, musieli się wspinać po ciałach rannych i martwych."
"To były najbardziej upalne dni sierpnia. Ziemia na terenie masowych grobów falowała z powodu wydobywającego się z ciał gazu... Wymiotowaliśmy i płakaliśmy... Smród był piekielny, gdyż gaz nieustannie się wydobywał z grobów. Śmierdziało straszliwie na milę dookoła obozu."

Niniejsze krótkie omówienie jest przeredagowaną recenzją z mojego profilu na LC.

Sen 432. Trudne sny

Od ponad tygodnia walczę z narastającym spadkiem... To znów ten czas... Jeszcze nie uległem, jeszcze prę do przodu i jakoś się trzymam. Jak długo wytrzymam?
Jutro wieczorem Błękitnooki wyjeżdża na tydzień do stolicy z nowymi projektami. W domu zostanę sam.
Miewam bardzo dziwne sny - śnił mi się syn Elbiego, którego nigdy na oczy nie widziałem; potem śnił mi się rozkopany grób mojego ojca i na jego dnie szukałem złotej obrączki; śnił mi się dwugłowy pies, leżący koło łóżka i liżący mi stopy; śnił mi się sam Elbi z włosami rozwianymi przez wiatr; śniło mi się też, że znów za nim tęsknię coraz bardziej. 
Może to dlatego, że zbliża się kolejna rocznica?