wtorek, 27 grudnia 2016

456. Krótkie podsumowanie

Kolejny rok się kończy..
Przejrzałem wpisy z całego roku i doszedłem do wniosku, że rok 2016 był rokiem niezwykle konfliktowym, zawiłym i męczącym. Dużo także chorowałem.
Narastające problemy i kłótnie w starej pracy w Belo, zazdrość i zawiść Troglodytów doprowadziły do sabotażu na moich zmianach. Uratowała mnie wtedy dobra opinia i poparcie menadżerów. Przetrwałem, ale dla własnego dobra musiałem wycofać się z treningu na menadżera zmiany. Gdy ułożyło się w pracy, wszystko posypało się w domu. Wyjechałem z Belo Horizonte i zerwałem kontakt z Bzyczkiem. Wróciłem do Europy, znalazłem nową pracę i jakoś się trzymam. Nie zamierzam już nikogo poznawać. Teraz będę sam dla siebie.
W tym roku przeszedłem dwa duże epizody niżu depresyjnego - wiosenny skończył się powrotem do leków po kilku atakach lękowych, jesienny niż jeszcze się nie zakończył, ale czuję, że zaczynam wspinać się do góry. We wrześniu wylądowałem w szpitalu po tym, jak w pracy wypadł mi dysk...

Sukcesy roku: BRAK!

Porażki roku:
- Bzyczek,
- wyjazd z Belo Horizonte,
- wycofanie się z treningu na menadżera.

Znów nie udało się z przeczytaniem 52 książek wg portalu lubimyczytac.pl
Przeczytałem tylko 25 książek... (w roku 2015 - 31 pozycji, w roku 2014 - 32 książki). Dla mnie to ogromny spadek. Już nawet nie planuję 52 pozycji na nowy rok, bo wiem, że i tak się nie uda.
Najlepsze przeczytane książki:
Jakub Małecki "Dygot"
Ben Sherwood "Charlie St. Cloud"
Michael Ondaatje "Angielski pacjent"
David Levithan, John Green "Will Grayson, Will Grayson"
Michael Morpurgo "Samotność na pełnym morzu"
Mark Haddon "Dziwny przypadek psa nocną porą"
Yehuda Koren, Eilat Negev "Sercem byliśmy wielcy. Niezwykła historia żydowskiej rodziny karłów ocalałych z holocaustu"
Katarzyna Mlek, "Zapomnij patrząc na słońce"

Na przyszły rok zaplanowałem sobie samotną wyprawę gdzieś na drugi koniec świata. Chciałbym zdobyć Machu Picchu, lecz by tam pojechać, muszę czekać, aż zakończy się tam pora deszczowa, gdyż inkaskie ruiny odcięte są od świata. Marzy mi się takie czasowe zniknięcie z cywilizacji - tylko ja, mój aparat, góry, pustynia, wiatr i słońce...