piątek, 7 kwietnia 2017

480. W matni snów

Ostatnio miewam bardzo dziwne sny.
Spotykają się w nich osoby, które w rzeczywistości nigdy się nie widziały i raczej nie zetkną się ze sobą. Rozmawiają o mnie i zawsze każą mi gdzieś pójść.
Śnił mi się kolega z emigracji rozmawiający z dawną dyrektorką szkoły. Pokazywała mu ona mój stary referat z metodyki nauczania i zachwycała się lodami, które akurat spożywała. Kolega ten przeskakiwał z nogi na nogę, gdyż chciało mu się sikać, kręcił głową i wskazywał palcem na pobliską księgarnię. Tam, zamiast książek, była wystawa butów. Spotkałem tam nauczycielkę historii z liceum. Dałem jej swoje buty i boso wyszedłem ze sklepu.
Śnił mi się mały Bruno. Bawił się z psem trzy razy większym od niego. Czepiał się długiej sierści, szarpał ogon, wsadzał głowę psu do pyska, uszu, nosa. Upominałem go, lecz się nie słuchał. Potem przyszła moja mama wraz z mamą Bruno i zabrały psa ze sobą, a chłopiec się rozkrzyczał straszliwie. Długo nie mogłem go uspokoić i wrzuciłem go do rzeki.
Śniła mi się moja anglistka z liceum. Kazała mi gnieść jakieś ciasto, a było go tak dużo, że nie sięgałem szczytu, tylko ugniatałem boki bezkształtnej masy. Potem ktoś przyszedł i pokazywał mi, jak kleić rogale i bułki. Anglistka wpisywała nam oceny do dziennika.
Często śni mi się moja uczelnia. Czuję presję sesji i prac zaliczeniowych i ciągle prześladuje mnie oblana praca semestralna z ontologii. Podpieram ściany, włóczę się po korytarzach i próbuję napisać w myślach dobry scenariusz zaliczenia tego strasznego przedmiotu.
    

1 komentarz:

  1. No to witam w klubie przesladowanych przez dziwne sny.
    Ciekawe, bo mnie też ostatnio prześladują w snach uczelnie i szkoły. Chodzę po korytarzach, sprawdzam harmonogram albo spieszę się w domu rodzinnym, żeby wyjść w porę i zdążyć na zajęcia, ale zawsze na końcu tych snów dociera do mnie rzeczywistość - myślę: "a po co mi to, przecież mam magistra" i budzę się. To jest nawet przyjemne, bo pod koniec snu mam świadomość, że mogę moje problemy z tego snu olać.
    O wiele gorsze są drabiny i schody - ostatnio mam takie głupie sny o drabinach i schodach. Wchodzę po schodach, które na wysokości kilku pięter zamieniają się w drabiny i wchodzi się coraz trudniej. Mniej więcej na wysokości 8-go piętra drabina jest rozwalona i trzeba przejść nad jej częścią jak przez płot, żeby złapać ciąg dalszy. Myślę wtedy, że to jakieś wariactwo, bo przecież spadne, ale mimo to chce spróbować,bo widzę, że kawałek dalej znowu są normalne schody. Pewnie się to skończy, jak wejde na dalszą część schodów. A Ty we śnie zdasz ontologie. ;)

    Agol

    OdpowiedzUsuń