poniedziałek, 24 kwietnia 2017

484. Ironia życia

To, czego czasami najbardziej pragniemy, zazwyczaj jest dla nas nieosiągalne, zaś zranione marzenia doprowadzają do samobójstwa.

6 komentarzy:

  1. Może to głupio to zabrzmi, ale ... ( po części ze swojego doświadczenia) zbyt mało przyłożyliśmy się do pracy, być może byliśmy zbyt mało cierpliwi w oczekiwaniu. Nigdy nie wiesz czy dzień w którym się poddałeś /coś zepsuło nie było tym dniem przed ....
    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawdziwą ironią jest, kiedy to, czego bardzo pragniesz, spełnia się i dochodzisz do wniosku, że to największa porażka Twojego życia. Przetestowałam na sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Być może czegoś takiego nie doświadczyłem, ale potrafię sobie wyobrazić, jaki zawód to być musi...

      Usuń
  3. A ja myślę, że marzeń zranić się nie da. Prędzej nadzieje. Rozczarowania nie sięgają marzeń. Bo za wysoko. One nigdy nie muszą się kończyć (marzenia, nie rozczarowania... te drugie akurat nie kończą się nigdy). Ale co z tego, skoro w końcu znów zaczynamy marzyć i pragnąć?

    No chyba, że pozwolimy doprowadzić się do samobójstwa. Wtedy nie. Raczej.

    Nie zapytam dlaczego to napisałeś, tylko czemu pogrubiłeś..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzenia to pewne oczekiwania, pozytywne wyobrażenia o naszej przyszłości, kondycji i o nas samych. Te zawiedzione, niespełnione zawsze bolą, zdarza się nawet, iż odczuwamy, że zawiedliśmy samych siebie. Realizacja marzenia to pokonanie i zdobycie wysoko postawionej poprzeczki.

      Usuń