poniedziałek, 7 sierpnia 2017

503. Skok w dół

Załapałem dziś doła. I to konkretnego.
Wczoraj pisałem z Rollem. W przyszłym tygodniu wraca do swojego kraju. Prawdopodobnie się już nie spotkamy. Utraciłem najlepszego przyjaciela...    
Załączyłem komputer i bezmyślnie gapię się w ekran. Co z tego? Nic mnie nie pochłania, nic nie interesuje, nawet krótkiego posta nie potrafię sklecić...
Nad głową wisi chmura obojętności i pomału mnie zasysa. Zerkam na pościelone łóżko, na kolorowe poduchy. Najchętniej zakopałbym się pod kocem i nie wychodził stamtąd przez kilka dni. Przewegetowałbym tak do piątku. W piątek przyjeżdża Bzyczek, a moje życie i wszystko dokoła są takie beznadziejne, to ja jestem beznadziejny. Zmarnowałem swoje życie. Wiem to. Na wiele spraw jest już za późno. To taka wielka moja porażka...  

2 komentarze:

  1. Przebywajac na stale w roznych krajach spotykac tez się można - jasne, że rzadziej, ale nie jest to niemożliwe, a najlepsi przyjaciele to już na pewno na to jakiś sposób znajdą. A poza tym jest XXI wiek - internet, telefony... wiec gdzie tu utrata? Jeśli będziecie chcieli kontaktu, będziecie go mieli. Zamiast się dołowac, pisz do niego. ;)

    Agol

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak kolega wspomniał jest wiele możliwości kontaktu, aczkolwiek to nie to samo.
    Nie zamartwiał bym się i nie dołował , noc tym nie zmienisz a jedynie marnujesz czas nad którym i tak zmarnowanym się dołujesz
    Życzę słońca pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń