niedziela, 13 sierpnia 2017

505. Wyjście z szafy - nie dla wszystkich


Odwiedziliśmy dziś z Bzyczkiem znajomych w sąsiednim mieście. Do naszego grona, po jakimś czasie, dołączyło inne towarzystwo, a potem znów inne. Na końcu przyjechała siostra mojej koleżanki wraz z mężem i z dziećmi. W sumie zebrało się nas 11 dorosłych osób. Siedzieliśmy na patio, gdzieś w oddali za nami załączony był telewizor. W pewnym momencie rozmowa zahaczyła o tematy branżowe (nikt z zebranych nie wie ani o mnie, ani o Bzyczku). Zaczęło się od teledysku. Jedna z pań zaczęła komentować styl wokalisty - śpiewał Alvaro Soler. Usłyszeliśmy wiele przykrych epitetów pod adresem wspomnianego artysty (np. obrzydliwy pedał), i nie tylko niego, bo pani ta zaczęła obrzucać błotem całe środowisko LGBT. Stwierdziła, że geje i lesbijki są chorzy psychicznie i należy ich leczyć pod przymusem, gdyż są zagrożeniem dla całego społeczeństwa. Ktoś podchwycił temat i zaczęła się głośna i poniżająca krytyka.
Nie będę przytaczał tutaj słów, które padły z ust tych ludzi, bo szkoda dla nich miejsca. Pod pretekstem wyjścia do sklepu po karton soku opuściliśmy na pewien czas towarzystwo. Gdyby nie moi znajomi, których znam od ponad 15 lat, i faktu, że byłem gościem w ich domu, zrobiłbym awanturę, nie patrząc na konsekwencje. Po całym spotkaniu wziąłem moją koleżankę na stronę i oznajmiłem jej, by nigdy więcej nie umawiała na jeden dzień spotkania ze mną i z innymi jej znajomymi. Była tym nieco zdziwiona i chyba nie połapała się w sensie tego, co jej powiedziałem. Bzyczek przy wyjściu tylko kiwnął im głową na pożegnanie.
Rok temu miałem okazję, by wyjść z szafy przed właśnie tą moją koleżanką. Chciałem to zrobić. Uznałem, że powiem jej prawdę. Dziś czuję ogromną ulgę, że tego nie zrobiłem. Wiem, że nie ma wpływu na to, co mówią i myślą jej znajomi, ale powinna w jakiś sposób zareagować na to, iż w jej domu ubliża się innym ludziom.
Część moich znajomych wie o mnie, część jest tego nieświadoma. I niechaj tak pozostanie - nie wszyscy muszą znać prawdę. Po co? Nie rozumiem tych wszystkich medialnych akcji typu "Wyjdź z szafy. Pokaż się!" Nie każdy może sobie na to pozwolić. Tak samo jest w rodzinach - niektórzy mogą powiedzieć, niektórzy nie. I trzeba to uszanować, a nie nasilać parcie. W swoim życiu najbardziej boję się pogardy, odrzucenia i wytykania palcami. Wolałbym już, by strzelono mi w łeb niż miałby ktoś mną pogardzać lub rzucać we mnie kamieniami.

5 komentarzy:

  1. Ech, znam to uczucie. Przykro, że musiałeś to znosić, mam nadzieję, że bardzo Cię nie wyprowadziło z równowagi. Szkoda dnia, by takie bezmyślne bydło nam go psuło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz... wydaje mi się, że to nie jest kwestia wychodzić z szafy czy nie, a raczej, czy poszukać nowej koleżanki, czy nie. Zupełnie niezależnie od tego jakiej jesteś orientacji - czy chcesz mieć kolegów/koleżanki, którzy pogardzają innymi ludźmi? Ja nie bardzo. O moim życiu opowiadam nielicznym - nie wstydzę się orientacji (bi), ale nie każdego zapraszam do mojej prywatności. Za to z mojej codzienności zdecydowanie wypraszam tych, którzy lubią sobie ziać nienawiścią do innych bo kolor skóry/religia/orientacja/cokolwiek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lis p. - popieram.
    Gdybyś wyszedł z szafy przed tą koleżanka, być może nie mówiłaby juz przy Tobie takich rzeczy, ale czy o to chodzi? Raczej nie byłoby to szczere.Koleżanka ma poglądy jakie ma, toleruje takie a nie inne zachowania swoich znajomych. Wiesz już, co sądzi o Twojej orientacji, trzeba się zastanowić, czy sprawia Ci przyjemność przebywanie w takim towarzystwie i czy warto utrzymywać kontakt z kimś, kto chyba się zgadza z tym, że powinieneś być leczony pod przymusem.
    Ja sama od pewnego czasu zastanawiam się nad zerwaniem kontaktu i tak dość ograniczonego z pewnym panem, który wobec mnie na żywo jest w porządku, ale na fejsie szaleje jako zwolennik teorii o mniejszych możliwościach kobiecych mózgów, generalnie - "baby do garow, bo do wszystkiego innego za głupie sa". Nie mam ochoty, żeby taki młot mi nawet życzenia na fejsie składał....

    Agol

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój brat też mówił "pedał "dziś już tak nie mówi.
    Wszystkie akcje, których przesłania nie rozumiesz, mają również na celu naukę społeczeństwa, by pokazać jak my ludzie jesteśmy różni od siebie , jak bardzo kolorowi.
    Akcje są jak najbardziej na miejscu. Twój kolor skóry, pochodzenie, religia, i seksualność nie może stac na przeszkodzie by czuć się człowiekiem równym z innymi.
    Zawsze takie zachowania trzeba potraktować jako brak wiedzy, czy prostactwo (jesli z ich strony dochodzi do wulgaryzmów).
    Należmy mieć szacunek do samego siebie i znać swoją wartość jako człowieka.
    Oceniamy ludzi po charakterach a nie czy jedzą pączki z budyniem czy marmoladą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Skąd w ludziach tyle nienawiści? Skąd tyle pogardy, nie rozumiem tego.

    A to, że nie wychodzimy z szafy, to wynik strachu przed reakcją społeczeństwa. To wszechobecna homofobia, brak empatii, brak otwartości na innych, zakompleksienie społeczne sprawia, że próbuje się znaleźć ofiarę na której można się wyżyć, a że jest to mniejszość to łatwo na nich, bo się nie przeciwstawią.

    Nie oceniam Waszego zachowania - też pewnie bym wyszedł, jeśli nie powiedział na dowidzenia kilka słów prawdy - choć milczenie to swego rodzaju przyzwolenie na tego typu słowa.

    Wiem, że nie zawsze można to skomentować. Sam byłem i jestem niekiedy w sytuacjach gdzie nie mogę powiedzieć - swojego zdania - tak by się wybronić i nie rzucać podejrzeć - jednak kontakt zrywam z takimi ludźmi, czasem ograniczam, bo praca wiąże ludzi w pewien sposób.

    OdpowiedzUsuń