sobota, 19 sierpnia 2017

510. Trochę o kinie LGBT

Lubię filmy LGBT. To żadna tajemnica, że moim ulubionym są Anioły w Ameryce. Korzystając z przymusowego urlopu i nadmiaru czasu wolnego, poznaję nowe obrazy.

Wczoraj odkryłem świetny branżowy thriller London Spy. W sieci widziałem różne o nim opinie. Mi się podobał. Trzymał w napięciu, a każdy nowy odcinek (całość to 5 oddzielnych części) komplikował fabułę i perypetie głównego bohatera. Danny, próbując rozwiązać zagadkę śmierci swojego chłopaka Alexa, wikła się w polityczno-szpiegowską aferę. Odkrywa, iż będąc z Alexem, ten nie mówił mu prawdy o sobie, a jego śmierć, upozorowana na morderstwo na tle seksualnym, tuszuje sprawy wagi państwowej. Zostaje aresztowany i oskarżony o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.
Alex i Danny.
Bardzo podobał mi się film Those People. Nowy Jork. Pięcioro przyjaciół tworzy elitarną, nieco ekscentryczną i zamkniętą dla obcych grupę artystyczną. Tańczą, śpiewają, odgrywają scenki, improwizują, bawią się i spędzają czas w swoim gronie. Charlie od dziecka przyjaźni się z Sebastianem. Łączy ich bardzo głęboka i zażyła relacja i wydawać by się mogło, że to czyste platoniczne uczucie. Jednak tak nie jest, gdyż Charlie skrycie kocha swego przyjaciela i boi się okazać mu tę miłość ze względu na kilkunastoletnią przyjaźń (wg moich spostrzeżeń Sebastian czasami traktuje Charliego jak zabawkę, używa go, by zaspokoić swe egoistyczne zapędy). W dzień urodzin Charliego na horyzoncie pojawia się muzyk Tim. Chłopak nawiązuje z nim znajomość, która przeradza się w emocjonujący związek. Świetnym dodatkiem w filmie jest muzyka klasyczna - fragmenty oper i koncertów. Podczas oglądania warto także zwrócić uwagę na fantastyczną relację Charliego z matką.
Charlie i Tim
**Próbowałem odnaleźć operę, którą śpiewają bohaterowie, lecz nie potrafię zidentyfikować poszczególnych części (nie jestem znawcą opery). Odnalazłem jedynie dwa fragmenty: pierwszy to Arthur Sullivan The Mikado i Overture The Pirates of Penzance  i drugi to Gilbert and Sullivan HMS Pinafore Opera.
(Jeśli się pomyliłem - proszę mnie poprawić)
Jedna z moich ulubionych scen.
Śniadanie ze Scotem to ciepła i przesympatyczna branżowa komedia. Sam i Eric są parą. W ich poukładanym, porządnym i sterylnym życiu pojawia się jedenastoletni Scot. Ekscentryczny chłopiec, który tak naprawdę nie potrafi być chłopcem, wprowadza się do ich domu z walizką pełną kosmetyków i sztucznej biżuterii. Ubiera się wyzywająco w kolorowe boa, nosi pasek z różowymi pudlami, śpiewa o każdej porze dnia kolędy i próbuje całować nowych kolegów na powitanie, nie zna także pojęcia dyskrecji, czym stawia Erica i Sama w trudnych sytuacjach. Życie z "dziwnym" chłopcem nie tylko wywraca świat dwóch mężczyzn do góry nogami, ale uświadamia im także, jak wielkim uczuciem się darzą i jak wiele są w stanie dla siebie poświęcić. Dawno się tak nie uśmiałem.
Sam, Scot i Eric

10 komentarzy:

  1. Obejrzałem własnie pierwszy odcinek "London spy". Zapowiada się bardzo ciekawie, choć chwilami brytyjski styl rozwlekania akcji nudzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, z brytyjskim stylem rozwlekania akcji będziesz miał do czynienia w każdym z pięciu odcinków.

      Usuń
    2. Już wszytskie odcinki mam za sobą, ta dezinformacja pojawiająca się ciągle wciągła mnie, a szczerze mówiąc niewiele seriali mnie przekonuje. Końcowo mam chaos w głowie i niedosyt.

      Usuń
    3. Niedosyt, to dobre słowo. Czuję go szczególnie po ostatniej części, z której dowiedziałem się praktycznie wszystkiego i niczego...

      Usuń
  2. Muszę tym filmom się " przyjrzeć "
    Ostatnio tez szukam książek branżowych aczkolwiek ciężko coś fajnego znaleźć .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może zaopatrzysz się w Kindla? Mogę Ci wtedy wysłać trochę pdf-ów tzw. literatury branżowej.

      Usuń
    2. Dzięki :) ale nie lubię tej techniki ( musiałem w Google sprawdzić co to jest) kocham książki w swojej postaci . Aczkolwiek możesz podać mi tytuły :)

      Usuń
    3. Ja też kocham książki w postaci papierowej, ale będąc cały czas poza Polską, mam do nich utrudniony dostęp. Obecnie w pamięci swojego Kindla mam ponad 250 tytułów.
      Co ja tam mam...
      - Will Grayson, Will Grayson,
      - Niechciana prawda A. Kołakowskiej,
      - Balladyny i romanse I. Karpowicza,
      - Nigdy nie ocieraj łez bez rękawiczek J. Gardella,
      i wiele innych z lit. polskiej i powszechnej.

      Usuń
  3. "Anioły w Ameryce" są chyba też moim ulubionym miniserialem. Widziałem kilka razy. I kilka razy czytałem dramat Kushnera. Chciałbym to zobaczyć też w teatrze, ale zdobycie biletów graniczy z cudem. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serial widziałem chyba z 15 razy, książka w moim regionie jest całkowicie nieosiągalna, a o spektaklu to mogę tylko pomarzyć.

      Usuń