piątek, 20 października 2017

525. Radarowe problemy


Zauważyłem, że gejradar JT jest zepsuty lub mocno uszkodzony! Zaliczył już kilka wpadek. Mam z niego niezły ubaw, gdy z zawiedzioną miną opowiada o kolejnym niepowodzeniu: "Wczoraj przy barze zarywałem do super faceta... Boski! Mówię ci! Przyszła potem jakaś laska i uwiesiła się na nim jak szympans na drzewie... Zrozumiałem, że on jest hetero i zachciało mi się wyć..."
Któregoś dnia JT zapytał o mój typ męskiej urody. Pokazałem mu zdjęcie pewnego pana, a on krótko skwitował: "Całkiem przeciętny gej". Spojrzałem na niego nieco zdziwiony, gdyż z tego, co mi wiadomo, mężczyzna ze zdjęcia jest heteroseksualny. Chwilę później ponownie strzelił gafę! Tym razem podsunąłem mu zdjęcie Granta, bardzo przystojnego mężczyzny, który trzy lata temu poślubił swojego partnera. "A co o nim sądzisz?", zapytałem. JT spojrzał na mnie z wyrzutem: "Kogo ty mi tu pokazujesz?! Przecież to normalny heteryk! Fe!", i machnął ręką z dezaprobatą. W przypływie zdumienia uniosłem brwi i uciąłem temat.
Śmiem twierdzić, że zepsuł mu się, jak do tej pory niezawodny, radar! Mój jest znacznie przytępiony lub też nakierowany na nieco inne aspekty, choć zdarzyło mi się ostatnio bezbłędnie rozpoznać swojego. Stało się to pierwszego dnia w poprzedniej pracy piekłem nazwanej - wszedł na halę chłopak, spojrzałem na niego i od razu wiedziałem. Wywąchałem go jak pies. Prawdopodobnie z nim było tak samo, bo mówił do mnie "my darling". No, ale już tam nie pracuję i nigdy potem go już nie widziałem.

czwartek, 19 października 2017

524. Kiwanie głową na zgodę

Minął prawie miesiąc od ostatniego wpisu... Dni uciekają mi jak zwariowane, zaczynam pomału gubić się w ich liczeniu, sprawdzaniu i pamiętaniu niektórych zdarzeń. Nie pisałem tu z wielu różnych przyczyn, czasami nawet ze sobą całkowicie niepowiązanych.

1. W końcu znalazłem pracę taką, która mi odpowiada. Podpisałem kontrakt i, jak do tej pory, jestem zadowolony. Cztery zmiany w tygodniu po 10 godzin każda, trzy dni wolnego (jeśli zajdzie taka potrzeba - będą dzwonić na dodatkowe godziny). Jest spokojnie, nikt nie pogania, nikt krzywo nie patrzy, nikt nie zaczepia i nie zadaje głupich pytań, tak jak to było w poprzednim miejscu. Jest nas w sumie pięć osób - cztery na full time i chłopak na part time. Zauważyłem, że bywa też wesoło i zabawnie. W ostatni wtorek to uśmiech nie schodził mi z twarzy. Przez prawie całą zmianę Jim i Matt prześcigali się w wygłupach - śpiewali i "tańczyli" do muzyki z radia, szczególnie upodobali sobie One way or another grupy One Direction. Puszczali to w kółko i, dosłownie, darli się, parodiując wykonawców (po powrocie do domu aż musiałem sprawdzić któż to jest ten One Direction). Gdybym widział ich pierwszego dnia, pewnie pomyślałbym, że mam do czynienia z totalnie zakręconą parą gejów (w pozytywnym wydaniu oczywiście).

2. Wszystko wyglądałoby ładnie i pięknie, gdyby nie jeden fakt... Zawsze tak mam, że gdy coś zaczyna się układać, wyjaśniać i porządkować, zdarza się coś, na co nie mam żadnego wpływu (teraz ktoś będzie zły, że nic wcześniej nie powiedziałem). Tydzień temu wróciło moje zapalenie korzonków. Drugi dzień w nowej pracy, a mnie połamało w krzyżu. Ludzie przestraszyli się, a ja ze sztucznym uśmiechem powiedziałem: "Nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz to mam". Idiotyczna sytuacja. Tym razem, na całe szczęście, ból jest znacznie łagodniejszy niż rok temu, kiedy to, po fatalnym upadku, lekarze zbierali mnie z ulicy... Dzięki końskim dawkom leków (źrenice pewnie mam jak ping-pongi) chodzę i potrafię zrobić koło siebie to, co potrzeba (nawet nie zdajecie sobie sprawy, jakim wyzwaniem przy zapaleniu korzonków jest założenie skarpetek...)

3. Doskwiera mi czytelniczy kryzys. Sprawdziłem na Fb i ostatnią książkę przeczytałem 15 sierpnia!! Sam w to nie mogę uwierzyć! Właśnie spojrzałem na półkę... Leżą tam cztery książki wypożyczone z biblioteki w Polsce... Uuuu... Jutro tam zadzwonię...

4. Założyłem sobie konto na Instagramie. Podoba mi się efekt niektórych filtrów na fotkach. JT przejrzał zdjęcia i ze zdziwioną miną mi mówi: "Dałeś fotę z tęczową flagą?!" Wzruszyłem ramionami i: "No i co z tego...", odparłem mu. "I dobrze", pokiwał głową na zgodę.