poniedziałek, 5 sierpnia 2019

593. Topielec

Szybkimi ruchami zrzucił buty i dżinsy. Bez zawahania wszedł do wartkiej wody. Obserwowałem, jak brnął po pas przez wzburzoną rzekę. Jakieś trzy metry przed nim, nieco ponad toń, wystawało powalone drzewo. Woda zdarła liście i pieniła się wściekle pomiędzy szkieletami gałęzi. Błękitnooki jedną ręką chwycił się pnia, a drugą próbował sięgnąć topielca. Niestety, utknął w takim miejscu, że można było chwycić go jedynie od strony napierającej wody. Bzyczek powolnymi ruchami minął przełamany pień i ruszył pod prąd. Dla równowagi przytrzymywał się wystającej gałęzi. Obawiałem się, że nie zdąży, gdyż topielec chwiał się na boki i groził mu upadek wprost w wzburzoną rzekę. Gdy już prawie udało się chwycić go, ten wygiął się i przechylił na krawędzi. Woda zalała mu głowę, lecz ostatkiem sił uniósł się i utrzymał bezpieczną pozycję. Bzyczek zwinnym ruchem chwycił go za kark i przyciągnął do siebie. Wypuściłem przytrzymywane przez chwilę w płucach powietrze. Gdy dotarli na brzeg, chciałem przejąć topielca, lecz ten naprężył się, wydał głęboki pomruk i jednym susem wyrwał się z rąk Błękitnookiego. Z odległości spojrzał na nas z wyrzutem i dał dyla w pobliskie krzaki.
- Niewdzięcznik! - Zawołał za nim Błękitnooki.
- Co za kot! Wariat! - Bąknąłem.
- Patrz, jak mnie podrapał... - jęknął Bzyczek.
- Niewdzięcznik! - Rzuciłem w kierunku kota, którego już dawno przy nas nie było.        

niedziela, 4 sierpnia 2019

592. Uważaj na mnie!

Jestem tęczową zarazą!
Jestem niebezpieczny! Dla siebie i dla Ciebie. Także dla Twojej ciotki, babki, sąsiadki, wujka, dziadka i montera anten satelitarnych!
Bulwersuję swym istnieniem! Bulwersuję tym, że jestem...
Najpierw skradam się. Ukrywam za szafą, za płotem, za ławką w parku i na dnie sadzawki. Potem atakuję jak pijawka - przysysam się do twej wolności i ograniczam ją.
Unikaj mnie w mieście - nie siadaj obok mnie w tramwaju, w autobusie, omijaj szerokim łukiem na chodniku, unikaj mnie w kinie, w sklepie, w pubie, nie stawaj obok mnie na przystanku.
Jestem tęczową zarazą!
Nie patrz na mnie - możesz oślepnąć. Nie podawaj mi ręki - poparzysz się. Nie odzywaj się do mnie - możesz stracić głos. Nie oddychaj tym samym powietrzem - dostaniesz rozedmy. Nie czytaj mojego bloga - tragicznie zginą Twoje szare komórki.
Tak! Chyba masz rację!
Unikaj mnie najsilniej, jak tylko możesz. Chroń przede mną swoje rybki w akwarium, kaktusy i paprotki, odgrodź ode mnie swoją plantację buraków, ziemniaków, kukurydzy, czy też bananów, myj ręce po powrocie do domu, używaj antytęczowego dezodorantu i antytęczowych sanitariatów.
Uważaj na mnie, bo mógłbym przejść obok Ciebie, podać Ci rękę na powitanie i lekko się do Ciebie uśmiechnąć lub też mógłbym nieświadomie otrzeć się o rękaw Twojej kurtki w kolejce w markecie...
Tak na serio to nie gryzę, nie kopię, nie drapię, nie wyzywam i nie przeklinam zbyt mocno..., nawet też nie śmierdzę...
Ale bój się mnie, bo jestem tęczową zarazą!