piątek, 26 września 2014

Sen 184. Z krwiożerczą bestią w tle

Gdy wypoczywaliśmy na wakacjach, domu pilnował nowy (współ) lokator (o nie! po moim trupie!). Zagnieździł się w ogródku i nawet mu do główki nie przychodzi, by się wynieść, gorzej!, wraca za każdym razem, gdy wyrzuca się go za ulicę w gęste krzewy. To sporych rozmiarów pająk, koloru szarego, nieco podobny do polskiego krzyżaka, lecz większy. Pierwszego dnia, zaraz po powrocie, miotłą zmietliśmy jego kryjówki, bezpośrednio nie widząc go, lecz w nocy odbudował swe sieci w tych samych miejscach - w trzech kątach naszego ogródka i rano bez pardonu wygrzewał się w słońcu.
Błękitnooki, który raczej nie boi się takich stworów, zostawił go w spokoju, natomiast ja złapałem miotłę i próbowałem zatłuc parszywą bestię, lecz ta mi uciekła (mogę patrzeć na pająka z pewnej odległości, lecz broń Boże, by na mnie wlazł...). Wieczorem zastałem Błękitnookiego w wielkiej komitywie z pajączkiem - siedział naprzeciwko sieci i obserwował go. "Wiesz, jaki on jest krwiożerczy?!", zagadnął Błękitnooki. "Siedzę tu ze dwie godziny i patrzę, co robi. Atakuje każdy paproch albo listek, które wpadną w sieć.", oznajmił. "Ciekawe, czy lubi papierosy...", wzruszyłem ramionami i delikatnie wrzuciłem w pajęczynę niedopałek. Obserwowaliśmy, jak bestia, jakby na sygnał, przemierzyła sieć i, otaczając wpierw ofiarę, wbiła w filtr swe szczękoczułki i nogogłaszczki i po chwili  zaczęła pleść kokon z pajęczyny. Cała akcja trwała dosłownie kilka minut. "Jest genialny!", podekscytowany Błękitnooki spojrzał na mnie i wyszczerzył zęby. "Chyba nauczyłem go palić...", wycedziłem bez emocji. "Kupię smycz i będę chodził z nim na spacery", dodał i się uśmiechnął. "Tak, a potem będziecie spać w jednym kokonie i jeść z jednej pajęczyny", odciąłem się. "Jak jutro go tu znów zobaczę, zrobię z niego masakrę!", dodałem, wchodząc do domu. "Zostawmy go! Jest taki kochany...", zawołał Błękitnooki z ogródka. "Jeśli taki jest, to podrap go za uchem i daj mu buzi na dobranoc", odparłem i krzyknąłem głośniej: "Kolacja!" 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz