sobota, 1 października 2016

Sen 427. Starość nie radość

Od dwóch dni leżę unieruchomiony. W czwartek w pracy coś strzeliło mi w krzyżu. Pokłuto mnie zastrzykami, nafaszerowano różnymi prochami i tabletkami. I nic! Nadal jęczę i stękam, bo boli jak cholera... Mam wrażenie, że im więcej biorę leków, tym bardziej boli... A najgorsze jest to, że sam do kibelka nawet nie mogę pójść...
Chyba nadszedł już czas, by za ładną urną się rozejrzeć...

poniedziałek, 26 września 2016

Sen 426. Czas w drogę

Nastał koniec!
O 12.30 wylatujemy z Katowic do Luton, a potem nocnym lotem do SP. W domu powinniśmy być jutro po południu.
Do następnego razu!
Cheers!