środa, 16 września 2015

Sen 328. Koniec

Nie spaliśmy zbyt dobrze. Błękitnooki wstawał, pił wodę, wpatrywał się w okno, próbował czytać książkę, wzdychał i kręcił się na łóżku. Jego niepokój wpłynął także na mnie - przerzucałem bez celu programy, wpatrywałem się w sufit lub obserwowałem, jak krząta się po domu.
Nasza walizka już spakowana, garderoba przygotowana, bilety wydrukowane, karty pokładowe w paszportach. Nadszedł czas powrotu do rzeczywistości. Koniec urlopu. Najpierw wylatujemy z Pyrzowic do Luton, przemieszczamy się na Heathrow, skąd, po dziewięciu godzinach oczekiwania, udajemy się w prawie dwunastogodzinną podróż do Sao Paulo. Do Belo dotrzemy pociągiem.
Bzyczek dziś cichy i skoncentrowany. Jeszcze sprawdza, zagląda, przekłada i pyta: "A gdzie to włożyłeś? Czy to już spakowane? "Nie wiesz, gdzie jest mój...?" Jest on nieraz upierdliwym perfekcjonistą, który dokładnie sprawdza coś po kilka razy. Prawdę mówiąc mam to samo i jeśli coś mi się nie zgadza, potrafię na 15 minut przed wyjściem z domu rozpakować całą walizkę i sprawdzić to, co mnie męczyło. Pomimo to - uwielbiam jego trajkotanie, ciągłe krzątanie się i sprawdzanie wszystkiego. 
Zapowiada się dziś ładny dzień. Chcemy jeszcze wybrać się do biblioteki i na spacer do parku, by po raz ostatni w tym roku skosztować miejscowych pysznych włoskich lodów.
Nasz pobyt w Polsce dobiegł końca. Wracamy do domu. Kolejnego blogowego wpisu dokonamy z Belo Horizonte. Cheers! 



poniedziałek, 14 września 2015

Sen 327. Uczta

Mamy dziś wspaniałą ucztę kinomana. Na polsatowskiej stacji emitują "Prometeusza", a w roli głównej niesamowicie i nieziemsko przystojny Logan Marshall-Green.
Zaopatrzyliśmy się w duże kubki herbaty, koc, rozłożyliśmy sofę i oglądamy. Super kino!