sobota, 22 sierpnia 2015

Sen 311. Czas na nas

O 20 wieczorem wyjeżdżamy z Belo. Na lotnisku w Sao Paulo musimy być przed drugą w nocy - odprawa i oczekiwanie na wylot. W Londynie będziemy jutro po południu. Zanim dotrzemy do mojej kuzynki w Bristolu, będzie już wieczór.
Katuś dziś cały dzień w pracy. Nie dostał wolnego, pomimo że załatwiał to dawno temu. Wróci do domu, coś zje na szybko, weźmie prysznic i musimy się zbierać.
Wiem, ze niniejszy wpis wygląda strasznie bez polskich znaków, ale nie korzystam z domowego komputera i nie ma tutaj klawiatury z polskim językiem. Poprawimy to później.
Pozdrawiam.
Błękitny :)