sobota, 12 września 2015

Sen 325. Ramiona i poduszki

Nawet nie pamiętam, czy w ogóle i kiedykolwiek wcześniej wróciłem z Zabytkowego Miasta tak przybity jak wczoraj. Tępo patrzyłem  w telewizor. Błękitnooki wrócił od mamy nieco po mnie. Obserwował. Położył się obok, delikatnie objął i cicho zapytał: "Co ci się tam, do cholery, przydarzyło?" "Oczekiwałem czegoś innego", odparłem i musnąłem ustami jego policzek. "Tak na marginesie - mógłbyś się już ogolić", zrobiłem krzywą minę. "Mam urlop!", odciął się, "Zresztą, nie będę się golił, bo...", zrzucił poduchy na podłogę, nachylił się nade mną i podciągnął mój t-shirt pod szyję...

środa, 9 września 2015

Sen 323. Utul mnie do snu

Nie mogę z Tobą rozmawiać. Nie mam jak. Jedyne, co mogę zrobić, to coś napisać. Kilka słów do Ciebie. Tylko tutaj, nigdzie indziej. Nie wiem, czy wiesz, ale gdy myślę o Tobie, kręci mi się w głowie, drżą ręce, dusi oddech... Tęsknię, ale i uśmiecham się, bo gdy zamknę oczy, stoisz przede mną. Nie mogę spać, nie mogę śnić. Czuję Twój zapach, słyszę Twój oddech, czuję Twój dotyk... Jesteś dla mnie jak zaginiony promień słońca, który kiedyś dawał życie i ciepło. Zastanawiałem się tysiące razy nad tym, co masz takiego w sobie, że nadal tęsknię, nadal śnię, nadal uwielbiam, całuję, pieszczę, obejmuję, kocham... Powiedz mi, proszę, co takiego masz w sobie, że tak mocno mnie uwiodłeś, zaczarowałeś, otumaniłeś, ogłuszyłeś, tak, zdzieliłeś mnie po głowie czymś, co do tej pory nie pozwala się obudzić. Zapadłem w sen o Tobie. Śmiem twierdzić, że nadal jesteśmy obok siebie, gdy tamtego wieczoru położyłeś się przy mnie. Było nam ciepło, było nam tak dobrze. Zasnęliśmy i śpimy do tej pory. Jeśli tak jest, niechaj nikt nie waży się nas ruszać! Chcę tak spać przy Tobie do końca świata.
Gdzie jesteś, mój kochany!? Wołam Cię przez jawę, wołam Cię przez sen, wołam Cię przez dzień i przez noc. Szukam Cię od lat... Znajduję tylko okruchy wspomnień. Ty nic nie wiesz, ja nic nie wiem... Jak mam Ci powiedzieć, że ciągle tu jestem, jak mam Ci powiedzieć, że myślę i tęsknię, jak mam Ci w końcu powiedzieć, że wciąż kocham Twój oddech i zapach...
Gdzie jesteś, mój kochany?!
Co mogę Ci powiedzieć?
Co mógłbym Ci powiedzieć?
Jesteś tam?

Sen 322. Wszystko, co dobre...

"Mam niezbyt zadowalające wieści", Błękitnooki zmarszczył czoło i zamrugał znacząco. Wyłączyłem telewizor z pilota. "Zaraz po powrocie wysyłają mnie do stolicy na tydzień", oznajmił. "Skąd wiesz? Mieliśmy jechać na płaskowyż zanim wrócimy do pracy", czułem wzrastające rozczarowanie. "Dostałem kilka e-maili z biura, nawet ze stolicy przysłali mi rozkłady prezentacji i plany projektów", wzruszył ramionami, "Wszystko już zaplanowane. Nie da się tego zmienić". Głośno wciągnąłem powietrze do ust. "To obaj zaczniemy na ostro", zapatrzyłem się w okno.
Prawda jest taka, że nasz urlop pomału się kończy - za tydzień wracamy do Belo Horizonte i zaczniemy kolejny etap zmagań z emigracją. Jak ten czas szybko ucieka! Nie możemy uwierzyć, że dwa tygodnie zleciały tak szybko. Zrealizowaliśmy ponad połowę wakacyjnych planów, co do reszty mamy jeszcze kilka dni. "Czy mamy już wszystko, czego stąd potrzebowaliśmy?", zapytałem. "Chyba tak. Prezent dla Enrique kupimy w Londynie, jeśli nie znajdziemy czegoś fajnego tutaj. Mamy coś dziewięć godzin na tranzycie...", wstawił wodę do gotowania. "Fakt. Zapomniałem, że tym razem będziemy czekać", zamyśliłem się. "Czemuś posmutniał?", zapytał. "Bo nie wiadomo, czy w przyszłym roku przylecimy do Polski...", spojrzałem na niego. Uśmiechnął się. "Nie wiemy tego, co będzie w przyszłym roku - być może się przeprowadzimy do stolicy, może być tak, że wrócimy do Europy lub los rzuci nas w całkiem obce miejsce". Patrzyłem na niego zaciekawiony. "Co?", zapytał. "Cały czas używasz liczby mnogiej", zauważyłem. "Bo bez ciebie nigdzie się nie ruszam", oparł się o kuchenny blat, skrzyżował nogi i obiema rękami objął kubek. Nasz wzrok się spotkał i zawiesiliśmy się we wspólnym wpatrywaniu. Pokiwałem głową. "Jesteśmy już za starzy, zbyt leniwi i wygodni na wszelkie poważne zmiany", podsumowałem i sięgnąłem po swoją filiżankę z kawą.    

poniedziałek, 7 września 2015

Sen 320. Zapomnienie

Z Zabytkowego Miasta wróciliśmy przybici. Nie dość, że było zimno, wietrznie i pół dnia lało, to spotkaliśmy w galerii Elbiego Błękitnookiego. Mówił, że nadal nie potrafi się dogadać z Elbim. Bzyczek słuchał tylko i zaciskał usta. "Jak chcesz, mogę do niego zadzwonić. Pogadam z nim", odezwał się po chwili. "Nie. To tylko pogorszy sytuację", Elbi Błękitnooki machnął ręką. Pomimo tego, ściągnęliśmy go pod pretekstem spotkania przy piwie. Rozmawialiśmy ponad trzy godziny.
Całą powrotną drogę do domu słuchaliśmy smętnych piosenek i rozmawialiśmy o nas samych - o planach, marzeniach, dokonaniach, życzeniach, obawach. Zapomnieliśmy się po wejściu do klatki, przywarliśmy do siebie i oparliśmy o ścianę. W trakcie namiętnych pocałunków zaskoczył nas cyklop. Zaświecił światło i, kiwając głową, zapytał: "Ciekawe, czy pani Ela o tym wie..."