czwartek, 12 maja 2016

Sen 393. Troglodyci z dzidami i inne opowiastki

1. W mojej pierwszej pracy od ponad tygodnia trwa zaciekła i totalna wojna... Dzikusy i troglodyci przeciwko nam, nowym supervisorom... Ich hasło przewodnie: "Czemu nie my, tylko oni?" Brak mi słów.

2. Błękitnooki w stolicy. Wraca w niedzielę wieczorem. Popołudniami i wieczorami przesiaduję na tarasie z dużą filiżanką kawy, książką, wsłuchuję się w odgłosy dalekiego parku i piszę filozoficzny esej o waniliowym niebie. Pomału kończy się lato.

3. Pomału zbliża się także i mój wyjazd. Tym razem polecę inną trasą, jeszcze nam nieznaną - z Brasilii do Madrytu, potem do Warszawy. Dłużej, trudniej, więcej przesiadek, ale za to o połowę taniej.

4. Wzrasta we mnie wrażenie, że zaczynam wychodzić na prostą po ostatnim niżu. Wróciły chęci do czegoś, jakoś inaczej się oddycha, pomału wrócił regularny i spokojny sen. Myślę, że ustabilizuję się w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Nie mogę polecieć do Polski w depresyjnym odzieniu!

5. Dziś mam dzień wolny. Zaplanowałem sobie skończyć czytać książkę (męczy mnie ona), a po południu pojechać kolejką do centrum Belo na wyprzedaż do galerii.

6. Pomimo końcówki lata mamy dziś gorący poranek. Zapowiada się upalny dzień.