sobota, 10 sierpnia 2013

Sen 92. Co teraz?

Nie wiem, jak ja się wytłumaczę Lemurkowi Brązowookiemu. Byłem wczoraj po południu u niego. Był chory, nie mógł wstać z łóżka, gorączka, dreszcze, wymioty, ból głowy. Nie mogłem zostać przy nim, bo moja przerwa w pracy dobiegała końca i musiałem wracać. Na odchodnym powiedział mi: "Nie waż mi się zostawać dziś aż do zamknięcia. Masz iść do domu o północy". "Zostanę do końca za ciebie. Nie rozumiem" - odparłem zgodnie z prawdą. "Jak zostaniesz do końca to z nami koniec..." I zakrył się poduszką. Obaj mieliśmy dziś pecha, bo był na zmianie wredny przyjezdny menadżer i w wyniku braku Brązowookiego kazał mi zostać do końca. Nie miałem wyjścia i zostałem... Nie wiem, co teraz będzie...

piątek, 9 sierpnia 2013

Sen 91. Co będzie dalej??

1. Jeszcze  jakieś 3 tygodnie i będę miał internet i w końcu będę mógł pisać na normalnej klawiaturze (ta dotykowa w tablecie wcale nie jest taka super). Trzeba mi już zapisać kilka snów, gdyż nie chciałbym, by uleciały z mej pamięci jakiekolwiek szczegóły życiowej filozofii Katty.
2. Pomalutku zaczynam przenoszenie gratów do nowego lokum. Mój nowy pokój będzie dostępny dopiero w połowie września i trzeba mi przeczekać ten czas na poddaszu. W sumie zaplanowałem sobie odświeżenie pokoju i czeka mnie mały remont.
3. W pracy ciężko. Na nocnych zmianach jestem nieraz zupełnie sam i wszystko muszę zrobić sam... Nie mogę uwierzyć, że jeszcze rok temu o tej porze włóczyłem się po Włoszech z aparatem w ręku i szukałem antycznych i średniowiecznych zabytków, by pokazać je potem uczniom i studentom na zajęciach z historii sztuki... Cieszyłem się na myśl o nowym roku szkolnym i akademickim... A teraz przyszło mi myć podłogi i zapaskudzone publiczne kible... Co się ze mną stało?? Gdzie zgubiły się moje ambicje? Co z moim doktoratem z antropologii? Moja mama do tej pory nie może mi wybaczyć tego, że tak nisko upadłem... Wszystko zostało stracone... Mam żal o to wszystko, mam w sobie ogromny żal...
4. Cóż mogę jeszcze napisać... Ahhhhh... byłbym zapomniał! Markiza przysłała mi pocztówkę... zapowiedziała się z wizytą... Nie chcę jej tu...