czwartek, 20 lipca 2017

497. Tęsknota

Siedzę w kącie i myślę o nim.
Uśmiecham się, gdy oczyma wyobraźni widzę jego błękitne oczy, ciemne równe brwi, prosty nos, wąskie usta i nieco odstające uszy. Zgrabnymi ruchami krząta się po kuchni, chowa czyste naczynia z suszarki, nalewa wodę do czajnika, szykuje filiżanki. Takiego go pamiętam... Na boso, w czerwonej polówce, niebieskich dżinsach. Z tylnej kieszeni jego spodni zwisa kuchenny ręczniczek w kratę... Zastaję go siedzącego przy stole. Czyta gazetę i popija herbatę. Gdy siadam, unosi nieco wzrok i przenika mnie na wylot. "Dobrze spałeś?", zapytuje i marszczy czoło. "Wrócę dziś dość późno", oznajmia spokojnie i poprawia palcem okularki na nosie. Uśmiecha się i podaje mi swoją łyżeczkę. Zerkam na tarczę jego zegarka. Przewraca kartkę. Litery szeleszczą, ludzie na zdjęciach coś mówią. "Same bzdury", odzywa się nagle i składa gazetę. Bierze filiżankę do ręki i podchodzi do okna. Wygląda na zewnątrz, a ja wgapiam się w niego.
Za oknem wzmagał się szum Zabytkowego Miasta, które zaczęło nawoływać także i mnie. Podszedłem do niego. Oplotłem ręce wokół jego talii, brodę oparłem na jego ramieniu. "Zatem do wieczora", szepnąłem. "Tak. Do wieczora", odszeptał.   

2 komentarze:

  1. Wow piękne wspomnienie. Zwykła chwila dnia codziennego a ile w niej było magii
    Aczkolwiek pamiętaj, ze wspomnienia to przeszłość , one nie zbudują przyszłości ani teraźniejszości ... idź ... idź ... dalej ...

    OdpowiedzUsuń