niedziela, 21 lipca 2019

590. Krótka relacja z wyjazdu do Hiszpanii i Portugalii

Już jakiś czas temu wróciliśmy z urlopu. Praktycznie od razu powrót do pracy i nie było zbyt wiele czasu na notatkę (do tej pory nie posegregowałem zdjęć i nie ogarnąłem się dokładnie). Nie wiem, ale porównując ten wyjazd z ubiegłorocznym objazdem Andaluzji, tym razem było ciężej - dłużej (10 dni w trasie) i ciężej (2 kraje).

Zrealizowaliśmy 90% założonego planu. Z powodu przebudowy i prac remontowych nie byliśmy na madryckim Plaza de Espana z pomnikiem Don Kichota i Sancho Pansy, z braku czasu nie weszliśmy w Toledo do wnętrz Alcazaru, a w Lizbonie straciliśmy zwiedzanie klasztoru Hieronimitów (w poniedziałki nieczynne) oraz nie skończyliśmy zwiedzania katedry ze względu na rozpoczynający się serwis (wyproszono nas!). Za to Salamankę zwiedziliśmy prawie na 150%.

Ci, którzy obserwują mnie na Instagramie lub na FB, na bieżąco mogli zobaczyć część ciekawszych zdjęć, tu zamieszczę tylko kilka wraz z krótkim opisem.

1. Madryt - stolica Hiszpanii. Na tak duże miasto 3 dni to zbyt mało, by zobaczyć wszystkie najciekawsze miejsca. Wybraliśmy te najpopularniejsze dla turystów - Zamek Królewski (Alcazar), Katedra Almudena, piękny Park Retiro, Ogród Botaniczny, miejskie place - Plaza Mayor i Plaza del Sol oraz kilka innych, do tego ciekawe miejsca jak klasztor klarysek Descalzas Reales (chyba najpiękniejszy klasztor jaki kiedykolwiek widziałem, wielka szkoda że nie wolno fotografować wnętrz), egipska świątynia Debod czy Bazylika San Francisco El Grande. Oczywiście tych miejsc było znacznie więcej, wymieniłem tylko te najważniejsze.
Madryt zastaliśmy w trakcie przygotowań do Gay Pride - mnóstwo ludzi, pobudowane sceny w centrum, imprezy wieczorami, wszędzie tęczowe flagi. Jednego wieczoru wybraliśmy się na imprezę związaną z paradą - sympatyczni ludzie, otwarci, uśmiechnięci, wyśmienite drinki, tańce na ulicach i dobra muzyka.
Katedra Almudena
Pałac Królewski
Pałac Kryształowy w Parku Retiro
Upadły Anioł w Parku Retiro
2. Toledo - do Toledo pojechaliśmy z samego rana pociągiem i wróciliśmy do Madrytu późnym wieczorem. Całe miasteczko znajduje się na liście Unesco i nieco przypomina Asyż. Nad miastem góruje reprezentatywny Alcazar (do którego nie udało się wejść) oraz ogromna katedra Santa Iglesia. Jej wnętrza powaliły mnie na kolana. Zwiedziliśmy uroczy gotycki Monasterio de San Juan de los Reyes oraz Bazylikę Iglesia de Santo Tome, gdzie znajduje się obraz El Greco "Pogrzeb hrabiego Orgaza". Stałem przed nim oniemiały - wychwytywałem odniesienia do sztuki bizantyjskiej i podziwiałem przecudną izokefaliczną kompozycję (było to moje marzenie - zobaczyć oryginał właśnie tego obrazu El Greco). Sporo oryginałów mogliśmy zobaczyć także w galerii katedry toledańskiej - są tam obrazy El Greco, de Goya, Caravaggio, van Dyck'a, Rafaela Sanzio, Giovanniego Belliniego oraz Jacobo i Francesco Bassano. W zakrystii znajduje się także zbiór średniowiecznych manuskryptów i liturgicznych artefaktów.
Widok na Alcazar w Toledo
Wnętrza katedry w Toledo
średniowieczne manuskrypty
Jacobo Bassano "Presentacion de Jesus en el Templo"
Krużganki w Monasterio de San Juan de los Reyes
3. Salamanka - śmiało mogę powiedzieć, że to miasto jest moim faworytem w turystyce. Jedno z najpiękniejszych hiszpańskich miast, jakie do tej pory zwiedziłem.Podobnie jak Toledo Salamanka w całości znajduje się na liście Unesco. Tam było można na własnej skórze poczuć hiszpański klimat. W centrum tego miasteczka znajduje się Plaza Mayor (wyczytałem, że to największy rynek w całej Hiszpanii), Uniwersytet, średniowieczna Katedra oraz Casa de las Conchas, czyli Dom Muszli. Budynek ten jest sercem Salamanki, gdyż ściśle wiąże się z historią miasta i większość legend i podań miejskich dotyczy właśnie tego miejsca.
Katedra to prawdziwy majstersztyk architektoniczny - stara romańska katedra (z połowy 12 wieku) oraz nowa katedra (z początku 16 wieku) to tak naprawdę jeden budynek. Obie katedry są tak połączone ze sobą, że tworzą jednolitą całość. A wnętrza... Palce lizać! Uczta dla oczu! Coś wspaniałego! Ostatni raz pod tak ogromnym wrażeniem byłem, gdy zwiedzałem katedrę w Sevilli, gdzie znajduje się grobowiec Krzysztofa Kolumba. Przepiękne wnętrza oraz artefakty katedry w Salamance warte są wszystkiego! Z wieży rozpościera się widok na miasto. Na górę wspięliśmy się w odpowiednim czasie. Weszliśmy do sali z dzwonami, gdy te zaczęły bić! Huk potężny!
I na koniec - na głównym tympanonie katedry znaleźć można płaskorzeźbę kosmonauty - odebrałem to jako mały architektoniczny żart, a w rzeczywistości to symbol, ukazujący historię tego budynku, to taki pomost pomiędzy przeszłością i przyszłością.
Niedaleko od centrum znajduje się bazylika Convento de San Esteban. Zwiedzając wnętrza, miałem wrażenie, że przeniosłem się do średniowiecza - mroczne i chłodne krypty, krużganki, freski, antyki, kręte schody, ukryte przejścia w ścianach, stare i zaśniedziałe lustra, odbijające sprzęty i wywołujące wrażenie trójwymiarowości.
Uniwersytet i Dom Muszli
Katedra w Salamance
Grobowce w Starej Katedrze
Kosmonauta na tympanonie Nowej Katedry
Convento de San Esteban
Convento de San Esteban
Dzwony na wieży katedry w Salamance
4. Lizbona - stolica Portugalii. Wprost z Salamanki autokarem udaliśmy się do Lizbony. Przejazd, z krótkimi postojami, trwał ponad 8 godzin. Było tu znacznie chłodniej niż w centrum Hiszpanii i mogliśmy nieco odetchnąć od upałów (w Madrycie jednego dnia po południu było 49 stopni!) 3 dni, podobnie jak w Madrycie, są niewystarczające na to, by zobaczyć całe miasto i poczuć jego klimat. Wybraliśmy najbardziej reprezentatywne miejsca i nie zawiedliśmy się.
Chciałbym zaznaczyć, że zwiedzanie Lizbony wymaga niezłej kondycji - miasto położone jest na wzgórzach i pieszo trzeba co chwilę wspinać się po stromych i wąskich uliczkach, którymi pędzą krótkie i sprawne tramwaje - to wizytówka Lizbony.
Pierwszego dnia zwiedziliśmy centrum i okolice - sercem miasta są dwa place: Praca de Comercio i Praca de Rossio połączone główną promenadą Rua Augusta. Nad dzielnicą Alfamą góruje zamek Castelo de S. Jorge. Z jego murów roztacza się panorama na Lizbonę. Schodząc ze wzgórza, udaliśmy się do National Pantheon (Church of Santa Engracia), gdzie pochowany jest Vasco da Gama oraz do klasztoru Monastery Sao Vicente de Fora. W klasztorze tym, zbudowanym w stylu klasycystycznym, zobaczyć można setki kafelkowych mozaik, będącymi rękodziełami reprezentatywnymi dla Lizbony i całej Portugalii. Z dachu roztacza się piękna panorama na Alfamę oraz na całe miasto. Po południu udaliśmy się na odległy zabytkowy cmentarz Prazeres, powstały w 1883 roku po epidemii cholery (gdzieś czytałem, że w najstarszej części tego cmentarza pochowane (przeniesione) zostały także ofiary trzęsienia ziemi z 1775 roku, kiedy to zginęło ponad 90 tys. ludzi, a Lizbona była zrównana z ziemią). W rodzinnych grobowcach, niektórych dotkniętych upływem czasu, można zobaczyć trumny - zniszczone, połamane i rozpadające się.
Drugiego dnia przepłynęliśmy na drugą stronę zatoki do Almady i wspięliśmy się na wzgórze, by zobaczyć figurę Chrystusa (mniejsza replika Chrystusa z Rio) oraz wiszący most (replika Golden Gate), a następnie pojechaliśmy do Belem, by podziwiać Belem Tower. Nie udało się wejść do klasztoru Hieronimitów, gdyż akurat w tym dniu był zamknięty.
Torre de Belem
Praca de Comercio
National Pantheon (Santa Engracia)
Most nad zatoką
Prazeres - sztuka cmentarna
Wnętrza Monastery Sao Vicente de Fora
Trzeciego dnia wyjechaliśmy pociągiem do Porto, by tam udać się na lotnisko i wrócić do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz