czwartek, 12 czerwca 2014

Sen 152. Dzień za dniem

W ostatnim tygodniu jesteśmy nieco zapracowani. W domu rozmijamy się. Błękitnooki wychodzi rano, kiedy ja odsypiam nockę, gdy on wraca, ja wychodzę. Delikatnie mruczy, gdy przytulam się do niego gdzieś pośrodku nocy. Najczęściej przewraca się na brzuch i ręką gładzi moje mokre włosy i szepcze: "Tęskniłem". Zasypiamy, lecz w jakiś czas później słyszę budzik i ciche jego westchnięcie: "Trzeba mi się zbierać". Zabieram jego poduchę i próbuję znów zasnąć, ale tak na serio słucham, jak krząta się po domu. W mocny sen zapadam dopiero wtedy, gdy dochodzi do mnie zgrzyt zamka w drzwiach i odgłos uruchomionego samochodu.
Przedwczoraj zaskoczył mnie. Przyjechał po mnie w nocy. Zaparkował na parkingu mojej firmy i czekał. Gdy wyszedłem na zewnątrz w towarzystwie menadżera i jednego z kolegów, błysnął światłami. "Kto to? Kto to?" - zapytali, a ja uśmiechnąłem się niedostrzegalnie. 

1 komentarz: