niedziela, 21 grudnia 2014

Sen 225. Zamyślam się

Od dawna próbuję zrozumieć mechanizm pewnego problemu: skąd bierze się nagły i niczym niezapowiedziany przypływ przytłaczającego i wszechogarniającego smutku, i nie jest to typowy smutek, który wywołuje zamyślenie i chęć pobycia przez pewien czas tylko we własnym towarzystwie, ale jest to smutek poniekąd destrukcyjny, destabilizacyjny, wywołujący chaos umysłu i zagubienie. Czuje się go tuż po przebudzeniu i narasta wraz z dniem, kumulując swój napór wieczorem i tuż przed snem. On nie jest taki, jak ból głowy, to raczej ucisk w klatce piersiowej, ograniczenie oddechu i przygnębienie. Natłok myśli nie daje spokoju, myśli, które są, a których nie powinno być, męczą i dręczą.
Smutek ogarnia całe ciało, rozbija siłę i chęci przetrwania. Temu wszystkiemu towarzyszy, chyba odgórnie przypisany, wewnętrzny niepokój i nieokreślone rozdarcie - chciałoby się gdzieś uciec, zamknąć w szafie, schować pod dywanem, rozpłynąć w powietrzu, byle tylko nigdy więcej nie doświadczać pustki. Serce bije mocno, w skroniach pulsuje, w uszach huczy, gardło się ściska, a na czoło wstępują krople potu. Zewsząd czuje się strach czegoś nieokreślonego, strach ten nie ma źródła, lecz jest odczuwany jako fizyczny i wręcz dotykalny. Nie wiadomo też, o jaki strach chodzi. Czy jest to obawa przed samotnością, niepowodzeniem, odrzuceniem, a może to strach o brak możliwości rozwoju, brak domu, pracy, pieniędzy, przyjaciela? Każdy z wymienionych aspektów ma procentowy udział w rozwoju strachu wewnętrznego. Ale w moim przypadku to coś innego: Tęsknota za kimś, kogo już nie ma i nie będzie.

5 komentarzy:

  1. nie wiem kiedy to się objawia u Ciebie. Jeśli o mnie chodzi, to zawsze mam takie uczucia po świetnym spotkaniu towarzyskim, lub dzień po skończeniu projektu "w zawodach uczestniczyłem, bieg ukończyłem" i powstaje pytanie i co dalej, a ja nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. To kumulacja wszystkich tych obaw, które wymieniłeś. Odczuwasz lęk, który somatyzujesz. To minie.

    OdpowiedzUsuń
  3. To się nazywa depresja (nieleczona kończy się śmiercią...) z napadami lękowymi eh blueshipie.....

    OdpowiedzUsuń