sobota, 8 października 2022

660. Krótka historia pewnego zaproszenia

Poranny wyjazd do Wrocławia. Nieco zaspaliśmy. Krzątaninę po domu przerwało nam walenie do drzwi. Zdziwiony Bzyczek, w samych skarpetkach i bokserkach, otwiera je na oścież. Na korytarzu stoi jedna z sąsiadek, chyba z klatki obok. Podaje mu dużą białą kopertę i mówi: "Zaproszenie do kościoła na..." "Nie interesuje mnie to", przerywa jej Bzyczek. "Nie??", kobieta waha się i robi dwa kroki do tyłu. "Nie!", Błękitnooki odpowiada krótko i zamyka jej drzwi przed nosem. Odwraca się do mnie i, nieco zszokowany, woła: "Jeszcze nie jesteś gotowy?!"  

2 komentarze:

  1. Widzę kościół już przechodzi do nowej formy ściągania owieczek do siebie. U nas jeszcze nie krążą po mieszkaniach.
    (nie loguje mnie, więc piszę jako anonim, Baltazar221)

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko, następnym razem przyjdą całą czeredą zegzorcyzmować was ateusze:)

    OdpowiedzUsuń