Bzyczek, w przypływie fascynacji faktem znalezienia odpowiedniego t-shirta, ułamał najpierw rękę, a potem urwał głowę manekinowi, który ubrany był we wspomniany t-shirt... Stwierdził, że nie umiał ściągnąć z niego koszulki... Ekspedientka wybałuszyła oczy na widok głowy manekina w koszyku i plastikowego ramienia przed sobą i żachnęła się z wrażenia, a Bzyczek bąknął "Upsss"... Odszedłem, dławiąc się śmiechem. Potem Błękitnooki miał do mnie pretensje, że zostawiłem go samego na placu boju... Dobrze, że to było w Zabytkowym Mieście, a nie gdzieś u nas w mieście...
Jutro rano jedziemy oglądać kolejny dom... To ostatni z listy. Ciekawe, co tam zastaniemy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz