Po przeczytaniu ostatniej strony zamknąłem książkę i odłożyłem ją na ławę. Po całym dniu spędzonym w łóżku zapragnąłem znaleźć się pod prysznicem. Wszedłem do łazienki i ustawiłem chłodnawą wodę. Prysnęła mocnym strumieniem. Rozłożyłem na półce świeże ubrania, a te przenoszone wrzuciłem do pralki. Wszedłem do kabiny i oddałem swe nagie ciało pieszczocie chłodnej wody. Wystawiłem twarz w stronę natrysku i rozmarzyłem się. Nie trwało to zbyt długo, gdyż z zamyślenia wyrwało mnie głośne stukanie w szybę kabiny. Spojrzałem za siebie i dostrzegłem cień.
- Czekam na ciebie już z kwadrans - odezwał się i wyszedł z łazienki, trzaskając za sobą drzwiami.
Rozpoznałem głos. Zakręciłem kurek i sięgnąłem po duży granatowy ręcznik. Wytarłem twarz, przesuszyłem włosy, by nie kapała z nich woda i zawinąłem się nim w pasie.
Siedział już w dużym pokoju, w fotelu tuż pod oknem. Założył nogę na nogę i splótł ręce pod brodą. Usiadłem na kanapie po jego prawej stronie i naciągnąłem na wilgotne ciało biały podkoszulek.
- Opaliłeś się trochę - zaczął rozmowę i rozłożył ręce.
- Trochę - odparłem. - Od trzech dni próbuję się z tobą skontaktować... - zacząłem.
- Byłem zajęty. Nie miałem czasu dla ciebie - przerwał mi i odwrócił głowę. - Poza tym nie miałem ochoty słuchać twoich opowiastek o wyjeździe i o tych wszystkich bzdurach - spojrzał mi prosto w oczy i zrobił cyniczną minę.
- Rozumiem... - westchnąłem i zapatrzyłem się w podłogę.
Zapadła cisza. Nie odezwał się ani razu, lecz było widać po nim, że jest niespokojny i czymś się denerwuje, jakby czekał na coś lub na kogoś. Spojrzałem na niego, lecz spiorunował mnie takim wzrokiem, że serce mi zamarło.
- Stało się coś? - zapytałem nieśmiało. - Jesteś dzisiaj bardzo dziwny...
- Widziałem się z nim - odparł.
- Z kim się widziałeś? - spytałem nieco zaskoczony, bo do tej pory pokazywał się tylko mi.
- Z nim - uciął rozmowę i zaciął usta. - Ciekawe rzeczy mi opowiedział.
- Kompletnie ciebie nie rozumiem - nadal zbity z tropu próbowałem rozeznać, co ma na myśli.
W tym właśnie momencie, niby z oparów mgły, wszedł do pokoju on. Stanął w przejściu, spojrzał na niego i kiwnął mu głową na powitanie i usiadł w fotelu przy ścianie. Na mnie nie spojrzał ani przez chwilę. Dotarł do mnie aromat jego egzotycznej perfumy i zapach leśnych owoców.
- Aha... - westchnąłem i spoglądałem to na jednego, to na drugiego. Obaj milczeli.
- To jakiś spisek? Kawał? Próba? - zacząłem się motać we własnych myślach.
Jeden roześmiał się gromkim śmiechem, co wprawiło mnie w zakłopotanie, drugi natomiast spojrzał na mnie przeciągłym wzrokiem i zadumany oparł brodę na dłoni.
- Przecież wy nie możecie się widzieć!
- A jednak - odezwał się ten pierwszy i znów cynicznie się uśmiechnął.
- Starałeś się nas ukrywać przed sobą, ale ci się to nie udało - uniósł się nieco z fotela.
- Ukrywać?! - nie mogłem wprost uwierzyć w to, co usłyszałem.
Spojrzałem na jednego i drugiego. Spoważnieli.
- Ja chyba śnię...
- Zawsze śnisz...
- Śnię kiedy trzeba.
- I wtedy kiedy nie trzeba...
- Pomieszałeś fakty i niefakty ze sobą...
- Wielokrotnie się pomyliłeś w ocenie sytuacji...
- Chciałeś być, jednocześnie nie będąc...
- Jawa pomaga ci w snach, sny zaś pomagają ci na jawie...
- Sen we śnie pomaga mi w spotkaniach z tobą i niczego więcej nie pragnę - spojrzałem mu prosto w oczy - natomiast stan półjawy i półsnu pomaga widywać mi się znów z tobą - próbowałem nadążyć za jego myślami.
- Nie! Mylisz się! - odparł po chwili.
- Dlaczego? Pogubiłem się w tym wszystkim! Przecież ty to jedno, a ty to drugie! - zwątpiłem w swoje możliwości intelektualne i spojrzałem w oczy jednego, potem drugiego. - Wytłumaczcie mi, jak to możliwe, że się spotkaliście, skoro jest to niemożliwe!
- Niemożliwe stało się możliwym - po raz pierwszy odezwał się ten drugi i wstał z fotela. - Na nas już czas. Zobaczyłeś to, co miałeś zobaczyć. To tyle...
- Chcę zrozumieć! - Zastąpiłem mu wyjście.
- To proste! To nie jest ani jawa, ani sen. To rzeczywistość wyimaginowana przez tkankę twego życiowego koszmaru. To coś jak realny sen, lecz niemożliwy w swej istocie.
Wciągnąłem powietrze w płuca i nie mogłem mu nic odpowiedzieć.
- Najpierw zrozum to, czego nie chcesz pojąć, a dojdziesz do sedna sprawy.
- To po co przyszliście do mnie razem? Chyba jednak wolę rozmawiać z wami w pojedynkę.
- Aby pokazać ci, że niemożliwe staje się możliwym.
- Nadal tego nie rozumiem! Sen nie może być jednocześnie jawą!
- Może być!
- Jak?
- Pomyśl!
Schwycili się pod ramiona niby starzy dobrzy przyjaciele i weszli do otwartego już ściennego zwierciadła, a ja sięgnąłem po mydło i namydliłem nim wilgotną gąbkę, zanurzając się cały pod strumieniem chłodnej wody.
Tagi
Anglia
(30)
Antropologia
(296)
Brazylia
(123)
Dzieciństwo
(9)
Dziwne przypadki Katty
(166)
Elbi
(77)
Emigracja
(156)
Fantasmagorie
(46)
Filmy i seriale
(32)
Fotki
(74)
Inne inności
(170)
Inne Lemury
(26)
Katta Supervisor
(7)
Książki
(44)
Lemur Błękitnooki
(187)
Lemur Brązowooki
(47)
Lemur Jasnowłosy
(4)
Lemur Zmartwychwstały
(3)
Markiza
(46)
Odkrycia Lemura
(18)
Okolice Lemurii Małej
(9)
Opowieść na faktach
(3)
Podróże
(82)
Powszechność
(58)
PPirx
(8)
Praca
(90)
Real Katty
(55)
Rozterki Katty
(54)
Sny Katty
(42)
Tęsknota
(71)
Uczucia
(128)
Wrażenia
(275)
Zabytkowe Miasto
(30)
Życiowa filozofia Katty
(49)
A wiesz, fajnie kombinujesz, bo zrozumieć to, czego nie chce się pojąć- to początek bardzo ważnych odkryć.Powodzenia.serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń