piątek, 4 stycznia 2013

Sen 39. Goście

Udało się dziś skończyć zmianę nieco wcześniej. Pozamykałem wszystko, posprawdzałem, nasunąłem kaptur głęboko na głowę, wsunąłem ręce w kieszenie bluzy i zatopiłem się w noc. Myślami krążyłem wokół mojego pokoju na poddaszu i ciepłego łóżka. Gdy minąłem warsztat samochodowy dostrzegłem grupkę ludzi przed moim domem. Ciemne i nierównomierne sylwetki majaczyły w nikłym świetle latarni. Z początku myślałem, że to stoją nowi współlokatorzy i ich znajomi, lecz gdy zbliżyłem się na tyle blisko, by móc ich rozpoznać, jęknąłem przerażony. Przed furtką leżały jakieś paczki, toboły, pakunki, stały walizki i torby, a za nimi niby manekiny stały trzy osoby. Markizę rozpoznałem od razu po czepcu i obszernej satynowej sukni, obok niej stała dziwna baba w czerwonej chustce na głowie i z kostuchem w dłoni, a za nimi stał Drwal, którego twarz nikła w gęstym dymie tlącego się papierosa.
- Kochaniutki, nareszcie jesteś! Czekamy tu już dobre 4 godziny na ciebie! - odezwała się Markiza. - Szybko, szybko, mamy dla ciebie mnóstwo niespodzianek!
- Nie wpuszczę was do domu! - Odparłem.
- Jego też nie? - Odezwała się Markiza i wskazała palcem kogoś, kto siedział za nimi na schodach.
Baba w czerwonej chustce nieco się przesunęła w lewą stronę i dopiero teraz dostrzegłem czwartą osobę. W czarnej flauszowej kurtce na schodach siedział Lemur Błękitnooki. Chciał coś powiedzieć, lecz wyprzedziła go Markiza.
- Wchodzimy, zbieramy manele i idziemy na górę. - I nagłym ruchem sięgnęła do mojej kieszeni i zabrała mi klucze do domu.
- No to bawcie się dobrze beze mnie - rzuciłem przez ramię i zacząłem biec w stronę parku.
- Zaczekaj... -Lemur Błękitnooki rzucił się w pościg za mną.
- Phiii... Wrócą! I tak nie mają dokąd pójść - szepnęła Markiza i wraz ze swoim towarzystwem weszła do domu. 

1 komentarz:

  1. Zacząłbyś w nocy spać, a w dzień pisać. Rozstroiłeś się i to mocno. Mam nadzieję, że wszystko dobrze u Ciebie. Pamiętaj po burzy zawsze wychodzi na nieboskłon Słońce.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń