czwartek, 14 marca 2013

Sen 51. Substytuty

Błękitnooki wszedł do kuchni. Stanął przy oknie, oparł się o parapet i założył ręce za siebie. Lekko przechylił głowę w bok i przyglądał mi się nieśmiało. Czekał aż zacznę rozmowę. Milczałem.
- Wróciłeś późno i całkiem przybity...
Nie odpowiedziałem. Tępo wpatrywałem się w kubek z dymiącą kawą. Zerknąłem na niego i chciałem się uśmiechnąć, lecz zamiast tego na mej twarzy pojawił się dziwny grymas.
- Miałem wczoraj trudną rozmowę z Brązowookim... - zacząłem. - Dobiło mnie to wszystko... Nie wiem, po co wróciłem do tej Brazylii... Będąc w Polsce, wiedziałem, że kiedy tu wrócę, nie będzie łatwo i będę musiał się z tym zderzyć, wcześniej czy później, ale będę musiał... Po prostu jestem cholernie głupim i naiwnym człowiekiem... 
Błękitnooki milczał. Wzrok wbił w podłogę. Słyszałem od czasu do czasu, gdy nabierał głębokiego oddechu.
- To, czego obawiałem się, staje się coraz bardziej realne - kontynuowałem. - Czuję, że Brązowooki wkrótce zniknie, stanie się maksymalnie nieosiągalny, w odniesieniu do mnie przepadnie na zawsze i będzie to dla mnie koniec...
- Może powinieneś mu powiedzieć... - Błękitnooki odezwał się półszeptem.
- Ale jak? Jak powiem, to zniknie definitywnie, jak i ty wtedy zniknąłeś... Nie wiem, co mógłbym zrobić, by nie skończyło się to tragicznie. To taki cholerny impas - gdy mu powiem, zniknie, gdy nie powiem, zniknie - i motam się w tym i motam, brnę coraz głębiej w tę niepewność chaosu...
- Może z czasem się to jakoś ustabilizuje...
- Nie wiem... Mam wrażenie, że z Brązowookim nie mamy już czasu... Może ty, Lemurku Błękitnooki, wytłumaczysz mi, dlaczego zawsze trafiam na kogoś, kto nie dostrzega moich uczuć lub ucieka, gdy je pozna?
- Nie znam odpowiedzi na twoje pytanie - odparł po chwili zastanowienia. - Wiedz, że ja jestem, nie uciekam już od ciebie i znam twoje uczucia...
- To fakt - jesteś, ale jesteś w sposób nieadekwatny do moich pragnień i oczekiwań. On istnieje w taki sam sposób i właśnie dlatego tak mnie to boli.
- Mam dość już tej życiowej metonimii! - Uniosłem się. - Zamiast jego bluzy na moim łóżku, chcę go żywego, zamiast twojego zdjęcia, chcę ciebie obok siebie...
- Pamiętaj, że jak on odejdzie, ja zostanę - Błękitnooki podszedł do mnie i wyciągnął rękę.
- Ta życiowa ruletka mnie wykańcza, ale pomimo wszystko nadal będę musiał grać, czy to z tobą, czy z nim...
- Wiesz, czego boję się najbardziej w tym wszystkim? - Zapytałem.
- Czego?
- Tego, że się zakocham, a on odejdzie na zawsze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz