Dawno, dawno temu był Lemur Książkowy. Nie jego wina, że odszedł w taki sposób, w jaki odszedł. Została po nim pustka i jedno zdjęcie...
Dawno temu był Lemur Błękitnooki. Przyniósł ze sobą uśmiech, inteligencję, spokój i piękno swych oczu. Została po nim jeszcze większa pustka, ogromna tęsknota, niespełnione pragnienia i zdjęcie w jego ulubionej czerwono-białej koszulce. Najważniejsze, że jest szczęśliwy.
Dawno temu, i w sumie dość krótko, był Lemur Jasnowłosy. Cieszę się, że go nie pamiętam.
Jeszcze zaledwie tydzień temu był Lemur Brązowooki z tym swoim zawadiackim spojrzeniem i uśmiechem od ucha do ucha...
A Elbi? Jest jak ćma...
Prawdopodobnie nadszedł czas na opuszczenie Madagaskaru, bo cóż innego może zrobić Katta? Nic...
I tak nikt go nigdzie nie rozumie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz