W ostatnią niedzielę nie mogłem zasnąć. Myślałem o wyjeździe do Zabytkowego Miasta, planowałem spacer, w trakcie którego chciałem odwiedzić wszystkie "nasze" miejsca. Koc parzył, poduszka przeszkadzała, bokserki wpijały się w ciało, woda kapała z kranu, a motyl zbyt głośno uderzał skrzydełkami o rolety.
Autobus przyjechał spóźniony. Przez ponad godzinę moje myśli krążyły wokół Elbiego, a dla zagłuszenia podniecenia wizyty w "naszym" mieście (to prawie 2 lata!), orałem swój umysł muzyką typu jazda-chłosta.
Skierowałem się w stronę estakady. Zszedłszy ze schodów, wszedłem na placyk zastawiony samochodami i przeszedłem wzdłuż ogromnego budynku przemysłowego, na końcu którego znajdował się dział biurowy. Spojrzałem w okna. Wiedziałem, że Elbi tam jest, że właśnie pracuje, telefonuje w sprawie zamówień, oddycha. Przymknąłem oczy i gdy tylko poczułem zapach jego perfumy, za moimi plecami pojawił się Błękitnooki. "Przyjdź do mnie", szepnął. Spojrzałem w jego błękitne oczy i "Chodź, przejdźmy się", zaproponowałem. Położył mi rękę na ramieniu i razem udaliśmy się w stronę centrum miasta.
Nocą coś mnie przebudziło. Poczułem szarpnięcie, a potem ktoś dotknął mojej twarzy. W nikłym świetle, docierającym zza okna, dostrzegłem przed sobą Błękitnookiego. Siedział na łóżku i się uśmiechał. "Śniłeś mi się przed chwilą", powiedziałem. "Wiem", odparł. "Spotkaliśmy się przed twoją firmą...", kontynuowałem, "...i poszliśmy razem do miasta" dokończył i przeczesał dłonią swoje włosy. "Szkoda że to był tylko sen, lecz...", "Nigdy nie żałuj swoich snów!", przerwał mi. Oparłem głowę na poduszce i przymknąłem oczy. Cieszyłem się jego obecnością. Ponownie zasnąłem.
Z głową pełną wspomnień wszedłem na "nasz" placyk. Z wrażenia ręce mi opadły, a myśli pękły niczym bańka mydlana. Przez dwa lata mojej nieobecności w zabytkowym mieście przebudowano plac. Ławeczka, przy której się poznaliśmy, przestała istnieć! Ścisnęło mnie w gardle, jakaś wewnętrzna panika targnęła moim wnętrzem. "Co teraz? Co teraz?", krzyczał głos w mózgu. "Nie smuć się", szepnął znów Błękitnooki, "Mamy jeszcze inne miejsca, w których bywaliśmy. Tam zostały nasze cienie i odciski naszych butów. Byliśmy tam, jesteśmy i będziemy".
Zerknąłem w okna mojego starego mieszkania. Brudne i zalane sugerowały, że stoi ono puste i tylko niszczeje. Kiedyś byliśmy tam My, byłem ja, a teraz po kątach snują się nasze zagubione troski, myśli, pragnienia, radości i kłamstwa, które rywalizują o byt w nikłym niebycie pamięci. To miejsce pełne wspomnień, tych dobrych (pierwsze przytulenie, pierwszy pocałunek, obecność Elbiego) i tych złych (rozstanie, ostatnia rozmowa). Przypomniałem sobie, że posprzątanie tych "małych" stu metrów zajmowało mi minimum cały dzień. Po twarzy przebiegł mi nikły uśmiech.
Moje cztery kąty pogrążyły się w cieniu, gdy Błękitnooki zrzucił z siebie wierzchnie ubrania i położył się obok. Czułem emanujące od niego ciepło i zapach perfumy zmieszanej z zapachem jego ciała. "Przecież nadal jestem w swoim łóżku", pomyślałem, przygarnąłem do siebie jego rękę i wcisnąłem twarz w poduszkę. "Z naszym miastem i z wspomnieniami zmierzę się dopiero rano, kiedy dojadę na miejsce...", zasnąłem spokojny, mając przy sobie osobę, którą kocham najbardziej na świecie.
Tagi
Anglia
(30)
Antropologia
(296)
Brazylia
(123)
Dzieciństwo
(9)
Dziwne przypadki Katty
(166)
Elbi
(77)
Emigracja
(156)
Fantasmagorie
(46)
Filmy i seriale
(32)
Fotki
(74)
Inne inności
(170)
Inne Lemury
(26)
Katta Supervisor
(7)
Książki
(44)
Lemur Błękitnooki
(187)
Lemur Brązowooki
(47)
Lemur Jasnowłosy
(4)
Lemur Zmartwychwstały
(3)
Markiza
(46)
Odkrycia Lemura
(18)
Okolice Lemurii Małej
(9)
Opowieść na faktach
(3)
Podróże
(82)
Powszechność
(58)
PPirx
(8)
Praca
(90)
Real Katty
(55)
Rozterki Katty
(54)
Sny Katty
(42)
Tęsknota
(71)
Uczucia
(128)
Wrażenia
(275)
Zabytkowe Miasto
(30)
Życiowa filozofia Katty
(49)
Nie wiedziałem, iż Lemury są tak liryczne.
OdpowiedzUsuńA może i apetyczne?
Tylko zwierzaki mają zdrowe instynkty.
Badacz lemurów i pingwinów
Niesamowicie mi przykro, ale pingwinów tu nie ma... :(
UsuńDzięki za wyrażenie empatii. Czułość płynąca z Ciebie mogła by wypełnić malutki ocean pogodny.
OdpowiedzUsuńTwoją odpowiedź można odczytać w dwójnasób. Zastanawiam się, jak będzie poprawnie. Może kiedyś na to wpadnę...
Usuń