poniedziałek, 29 grudnia 2014

Sen 228. Końce i początki

Nie widzę sensu w jakichkolwiek rocznych podsumowaniach. Raz byłem na wozie, raz pod wozem, raz świeciło słońce, potem padał deszcz. I tak w kółko. Życie!
Końce:
Był to drugi rok mojej emigracji, rok dość nierówny i niespokojny. W pierwszym półroczu definitywnie zerwałem znajomość z Brązowookim, potem z Marudaną, co tylko wyszło mi na dobre. W pracy na miejsce dawnego szefa weszła cholerna pizda, która zniszczyła wszelkie koleżeńskie relacje pomiędzy ludźmi, wprowadziła system donosicielstwa, lizania dup, kłamania, krytykowania i dyskryminacji. Skłóciła i nastawiła przeciwko sobie ludzi, którzy pracowali ze sobą od lat. 16 listopada złożyłem rezygnację i dzień 30 listopada był moim ostatnim dniem w tym przybytku niedoli i od 6 grudnia jestem w Polsce.
W kończącym się roku przeczytałem 32 książki. To znacznie więcej niż dwa lata temu. 
Początki:
Styczeń będzie bardzo intensywny, gdyż już 9. lecę na 16 dni do Meksyku. Niestety sam. Błękitnooki wczoraj oznajmił mi, że wycofuje się ze wspólnego urlopu i że prawdopodobnie nie wróci ze mną do Belo Horizonte. Nie wiem, co się dzieje. Szkoda gadać... Po powrocie pobędę w Polsce może z tydzień i będę się zbierał do swojego brazylijskiego bagienka. Co tam będzie ze mną dalej? Nie wiem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz