sobota, 3 stycznia 2015

Sen 232. Do góry nogami

Miałem już tu nie pisać. Poprzedni wpis miał być tym ostatnim. I szczerze mówiąc - nie wiem, co ja tu znów robię.
Byłem wczoraj w Zabytkowym Mieście. Odwiozłem Błękitnookiego do jego rodziców. Padał deszcz. Cieszę się, że padał deszcz. Nikt nie widział moich łez.
Życie czasem przewraca się do góry nogami. Elbi ma syna, Błękitnooki wybrał Zabytkowe Miasto, a ja ciągle uciekam. To tu, to tam. Nie mogę znaleźć swojego miejsca na Ziemi, takiej ostoi, pewnej przystani, gdzie bez przeszkód mógłbym zanurzyć się w rozmyślaniach o podróżach palcem po mapie z wiernym mężem u boku, ale na razie jest to niemożliwe, gdyż życiowa kotwica się gdzieś mi zapodziała i nie mam szans na jakiekolwiek jej zarzucenie.  

4 komentarze:

  1. Odnajdą się. Kotwica i wierny mąż. Na pewno się odnajdą. Kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ucieczka, to coś na krótko... chcesz nas porzucić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ucieczka ucieczką. Pierwsza już za tydzień - 16 dni włóczęgi po Meksyku, druga nieco później - powrót na emigrację...

      Usuń