czwartek, 8 stycznia 2015

Sen 235. Czas w drogę

To już jutro. Jestem gotów. Do Warszawy dojadę na 23.00, potem trzeba mi dotrzeć na Okęcie. Stamtąd pierwszy lot do Paryża. Na lotnisku Ch. de Gaulle mam przesiadkę na drugi rejs Air France do Cancun. Potem czeka mnie dwa tygodnie włóczęgi po Meksyku. Mam nadzieję, że będzie fajnie. Na szczęście powrotny rejs jest bez żadnych międzylądowań - bezpośrednio do Warszawy. Szkoda że jadę tam sam...
Chciałbym, by ten wyjazd napełnił mnie spokojem i wyciszył wewnętrznie. Przemyślę to i owo, zdystansuję się do swojej rzeczywistości i może nabiorę pozytywnej energii. 

2 komentarze:

  1. Bon voyage! Miłych wrażeń Katto!

    OdpowiedzUsuń
  2. gdzieś, kiedyś czytałem jakiś banał o gubieniu się, żeby się odnaleźć. może zadziała? czego, ofc, życzę :)

    OdpowiedzUsuń