sobota, 15 sierpnia 2015

Sen 309. To moja połowa łóżka, a to twoja połowa

"Nastąp się trochę!", usłyszałem wczoraj od Błękitnookiego, gdy się położyliśmy. "Coś ty powiedział?!", wycedziłem przez wzrastający śmiech. "To jest moja połowa łóżka, a to jest twoja połowa łóżka", oparł się na łokciu i ręką przejechał po prześcieradle, zaznaczając niewidzialną granicę. "Zawsze gramolisz się na moją stronę i potem w nocy zwisam nad krawędzią", żalił się. "Ciekawe, jak wytłumaczysz to, że dziś rano i wczoraj, i przedwczoraj, i jeszcze tysiąc tysięcy innych razy obudziłeś się po mojej stronie łóżka", zapytałem z przekąsem. Chytrze na mnie spojrzał i wydął usta. "Nie przypominam sobie takiej sytuacji", usiadł zwrócony do mnie plecami i udał obrażonego. "No to ja ci zaraz przypomnę...", chwyciłem go za ramiona i rozłożyłem na łopatki.    

3 komentarze:

  1. Ach poranne zapasy z mięśniakiem pod byle pretekstem i rozkładanie go na łopatki. Jak ja to lubię...

    OdpowiedzUsuń
  2. Obrona suwerenności własnej połówki łóżka niezbędna jest, kiedy człek najzwyczajniej chce się wyspać (i nie zasypiać ze szkitami partnera na plecach np.) i w przypadku, kiedy jak teraz temperatura nawet nocą dobija do 30 stopni. Nie zmienia to faktu, że w przypadku zapasów, pod różnymi pretekstami poczynionymi te granice zupełnie się zacierają a wręcz przeszkadzają :)

    OdpowiedzUsuń