wtorek, 20 października 2015

Sen 342. Widma o potędze

"Pewnie nie wiesz, że czekałem na Ciebie przed budynkiem Twojej firmy... Byłem tam we wrześniu. Patrzyłem w okno Twojego biura i marzyłem, by Cię zobaczyć jeszcze jeden raz, być może ostatni raz w tym moim marnym ziemskim życiu. Tak, poszedłem tam, gdyż miałem zamiar się pożegnać. Miało to być takie pożegnanie na odległość. W całkowitej ciszy. Ile to już lat minęło, gdy ostatni raz Cię widziałem? Wkrótce minie ósmy rok, a ja ciągle za Tobą tęsknię. Nie zdradziłem się ze swoim zamiarem, po cichutku stąpałem, oddychałem tak, byś nie usłyszał, założyłem płaszcz, który sprawił, że stałem się niewidzialny. Nie chciałem Ciebie wystraszyć, nie chciałem Ciebie niepokoić. Czekałem na tych kilka sekund, które mogły wywołać euforię. Poznałbym Cię od razu, po kroku, po zapachu. Wyszedłbyś szybkim krokiem, nasunął na głowę kaptur, ręce włożyłbyś do kieszeni. Takiego Cię zapamiętałem. Nie udało się. Nie pojawiłeś się. Moje czekanie okazało się pustym czekaniem. Być może tak właśnie miało być. Pożegnanie bez pożegnania. Opuściłem głowę i wolnym krokiem odszedłem w nicość. Jednak nie jest mi dane, by choć jeszcze raz, przed podróżą do gwiazd, zobaczyć Twoje piękno. Pozdrawiam Cię i ściskam serdecznie." 

3 komentarze:

  1. Zapraszam Cię po odbiór wyróżnienia Liebster Award:
    http://adam-madulski.blogspot.com/2015/10/liebster.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adasiu, czy ja mogę się z tego jakoś wymiksować? Wiesz dlaczego.

      Usuń
  2. Ależ oczywiście Katta. Nie ma sprawy:)

    OdpowiedzUsuń