Późnym popołudniem pojechaliśmy do centrum Belo na większe zakupy. Zeszło nam trochę i do domu wyjechaliśmy dopiero po godz. 21. Jakież było nasze zdziwienie, gdy, zjeżdżając na osiedlową alejkę, dostrzegliśmy zapalone światła w naszym domu i otwarte drzwi na oścież! "Co do cholery!", huknął Bzyczek i gwałtownie wjechał na podjazd. "Myślę, że to Enrique i Bruno coś zmajstrowali...", rzuciłem i skierowałem się w stronę drzwi. Niemal równocześnie wpadliśmy do salonu i zaniemówiliśmy. Przy stole siedziała Markiza w towarzystwie Baby w czerwonej chuście na głowie i drugiej Baby o dziwnej fizjonomii. Śpiewały jakieś pieśni ludowe i sypały na podłogę jakieś suszone zielsko. Z kuchni, jak gdyby nigdy nic, wyszedł wielki rudy kot, wskoczył na stół i zamiauczał. Na nasz widok kobiety zamilkły. "Co to to nie! Wynosić mi się stąd, i to natychmiast!", krzyknął Bzyczek. Nagłym ruchem ręki chciałem zrzucić brzydkiego kota ze stołu, lecz ten zafuczał i skoczył, wbijając się pazurami w moje ramię. Markiza wstała i uderzyła pięścią w stół, kot czmychnął pod kanapę, a Błękitny wyszedł z domu, wołając: "Mam tego dość!" Wybiegłem za nim.
PS. Trzy razy próbowałem zakończyć spisywanie snu Bzyczka i trzy razy wszystko kasowałem, gdyż nie potrafię przekazać tego, co mi opowiedział. Chyba moje słowa się zmęczyły i nie umiem już pisać...
Tagi
Anglia
(30)
Antropologia
(296)
Brazylia
(123)
Dzieciństwo
(9)
Dziwne przypadki Katty
(166)
Elbi
(77)
Emigracja
(156)
Fantasmagorie
(46)
Filmy i seriale
(32)
Fotki
(74)
Inne inności
(170)
Inne Lemury
(26)
Katta Supervisor
(7)
Książki
(44)
Lemur Błękitnooki
(187)
Lemur Brązowooki
(47)
Lemur Jasnowłosy
(4)
Lemur Zmartwychwstały
(3)
Markiza
(46)
Odkrycia Lemura
(18)
Okolice Lemurii Małej
(9)
Opowieść na faktach
(3)
Podróże
(82)
Powszechność
(58)
PPirx
(8)
Praca
(90)
Real Katty
(55)
Rozterki Katty
(54)
Sny Katty
(42)
Tęsknota
(71)
Uczucia
(128)
Wrażenia
(275)
Zabytkowe Miasto
(30)
Życiowa filozofia Katty
(49)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz