Dziś rano otrzymałem email od głównej menadżerki. Prawdopodobnie zamknięcie mojej pracy potrwa dłużej niż to przewidywano. Pierwotnie ustalone było, że wrócimy w połowie kwietnia, z listu wynika, że będzie to koniec kwietnia... Dwa tygodnie dłużej...
Jesteśmy zamknięci tu na cztery spusty... Dla mnie to już 10 dni... Na zakupy można wyjść tylko raz dziennie, i to tylko do najbliższego sklepu. W związku z pogarszającą sie sytuacją zagrożenia epidemiologicznego (w naszym miasteczku zmarło już kilka zainfekowanych osób) i nieprzestrzeganiem kwarantanny przez ludzi, ponoć ma być wprowadzona godzina policyjna i ostre patrole na ulicach. Mają być wysokie kary za nieuzasadnione wyjście z domu (niestety, prawda jest taka, że wielu ma gdzieś nałożone restrykcje i świadomie je łamie, śmiejąc się w twarz, że oni wirusa nie przenoszą).
Wczoraj znalazłem informację, że lotnisko w Birmingham ma zostać zamienione na... kostnicę (sic!). Jest mi naprawdę ciężko uwierzyć, że jest tak źle. Jestem tym przerażony... Ponoć najcięższa sytuacja jest w Londynie i właśnie w Birmingham (dwa największe miasta w UK). Na BBC mówiono, że najgorsze jeszcze przed nami, bo epidemia ciągle się rozwija i wkrótce Anglia będzie przypominać Włochy lub Hiszpanię...
Wcześniej krytykowałem premiera Borisa Johnsona za opóźnianie blokady kraju, ale z czasem stwierdziłem, że miał rację. Premier chciał zapobiec wybuchowi masowych zachorowań w jednym czasie, gdyż żadne miasto nie poradzi sobie z tysiącami chorych i z tysiącami ewentualnych zgonów. Wyraźnie powiedziano, że epidemii nic już nie jest w stanie zatrzymać, ustanie ona dopiero wtedy, gdy wszyscy mieszkańcy zostaną zainfekowani, dlatego też stopniowe zarażenie populacji (czego w żadnym wypadku nie da się uniknąć - wg statystyk wszyscy złapią wirusa) zapobiegnie totalnej katastrofie medycznej i logistycznej (o ekonomii nie mówię, bo to już inna kwestia).
Siedzę w domu już 10 dni. W sklepie byłem tylko raz. W ostatnich miesiącach mój system odpornościowy legł w gruzach (od stycznia trzy razy przechodziłem objawy grypopodobne), więc zdaję sobie sprawę, że złapanie tego wirusa, wywołującego zapalenie płuc, nie skończy się dla mnie dobrze...
Tagi
Anglia
(30)
Antropologia
(296)
Brazylia
(123)
Dzieciństwo
(9)
Dziwne przypadki Katty
(166)
Elbi
(77)
Emigracja
(156)
Fantasmagorie
(46)
Filmy i seriale
(32)
Fotki
(74)
Inne inności
(170)
Inne Lemury
(26)
Katta Supervisor
(7)
Książki
(44)
Lemur Błękitnooki
(187)
Lemur Brązowooki
(47)
Lemur Jasnowłosy
(4)
Lemur Zmartwychwstały
(3)
Markiza
(46)
Odkrycia Lemura
(18)
Okolice Lemurii Małej
(9)
Opowieść na faktach
(3)
Podróże
(82)
Powszechność
(58)
PPirx
(8)
Praca
(90)
Real Katty
(55)
Rozterki Katty
(54)
Sny Katty
(42)
Tęsknota
(71)
Uczucia
(128)
Wrażenia
(275)
Zabytkowe Miasto
(30)
Życiowa filozofia Katty
(49)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz