czwartek, 7 marca 2013

Sen 49. Mieć Ciebie

- Im bliżej mam do powrotu do Brazylii, tym bardziej jestem niespokojny... - zagadnąłem Błękitnookiego podczas robienia kolacji. Pokiwał głową, nie przerywając swoich czynności.
- Przeraża mnie perspektywa tak dalekiej podróży... Ty zostajesz w Polsce, ja jadę...
- Pamiętaj, że teraz jest inaczej niż pół roku temu - odparł spokojnie. - Teraz masz gdzie wrócić, do kogo wrócić, po co wrócić - kontynuował. - Chyba zapomniałeś, że teraz ktoś na ciebie tam czeka - ostatnie wypowiedziane wyrazy nieco mocniej zaakcentował.
- Czeka... Nie czeka... Sam już nie wiem... - nabrałem powietrza i wstrzymałem je w środku.
- Na własne uszy słyszałem, jak powiedział na skype, że tęskni... - dodał po chwili.
- Może kiedyś doświadczę tego osobiście... Jak na razie boję się powrotu i chyba najbardziej przeraża mnie ta niepewność realności i pewność nierealności Brązowookiego...  Ja to mam pecha...
- To znaczy? - Spojrzał na mnie niepewnie.
- W moim życiu pojawiają się prawie zawsze osoby, które traktują mnie przedmiotowo... O sprawach sercowych lepiej nie wspominać... Od wieków nie ta osoba, blade zainteresowanie, płoche i nikłe zauroczenie, czasowość, tęsknota, oddzielność i pojedyncze przemijanie... Czy ja oczekuję zbyt wiele?
- Nie mam zielonego pojęcia, o czym on marzy i myśli... Sam musisz go o to zapytać.
- Boję się, że zniknie i będę się musiał zmierzyć z tym, z czym walczyłem, gdy ty zniknąłeś... Nie mam na to sił...
Błękitnooki patrzył na mnie bez słowa, przestał kroić warzywa i oparł się rękoma o blat stołu. Światło lampy odbijało mu się w okularkach.
- Cokolwiek postanowisz, będę zawsze przy tobie - powiedział cicho.
- Mam ciebie i to trzyma mnie w całości... Ahhh... - zamyśliłem się na chwilę. - Odbierzesz mnie we wtorek z lotniska w Belo Horizonte?
- Jasne!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz