środa, 23 października 2013

Sen 116. A może to już koniec?

Wróciłem z nocnej zmiany i nie chce mi się spać. Zawinąłem się w ciepły koc, wsunąłem poduchę za plecy i załączyłem komputer. Ostatnio mało tutaj piszę. Wynika to z ogromnej monotonii mojego życia i z tego, że czas przyspieszył swój bieg. Prawie każdy dzień jest taki sam, takie same czynności, te same godziny, te same słowa, te same ruchy, ci sami ludzie. Z jednej strony to dobrze dla mnie, bo z każdym dniem mam bliżej do mojego końca, nie zależy mi już. Na moje niepisanie wpłynął także inny czynnik - dużo lepsze samopoczucie. Zauważyłem, i jestem nawet tego świadom, że od kiedy zacząłem palić, czuję się dużo lepiej. Zniknęły koszmary, lęki, sypiam lepiej, rozmawiam z ludźmi, nie czuję przytłoczenia i ciężaru wewnątrz siebie. Czyżby papierosy minimalizowały depresję? A może to coś innego tak działa? Jedno wiem na pewno - czuję się lepiej, a poprzez to mniej piszę i być może wkrótce zniknę stąd całkowicie.
Teraz tak z innej beczki: ktoś w pracy próbuje mnie swatać. Tłumaczyłem już kilka razy, że jest to nieetyczne, a poza tym nie chcę nikogo poznawać i nie czuję takiej potrzeby, by kogoś mieć. To już nie dla mnie, jestem sam dość długo i niechaj tak zostanie. Jednak ta osoba tego nie rozumie i nadal napiera. Akurat w tej kwestii będę stanowczy - NIE!

3 komentarze:

  1. Hmmm, o czym to ja pisałem w poprzednim komentarzu...? :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Sweet swat1 To piękene preludium do nowe życia.
    D0on Chichot

    OdpowiedzUsuń
  3. [Sporo zamieszania wokół, tzn dookreślam z góry zamieszanie w głowie mej ostatnimi czasy i czynników zewnętrznych sporo. Być może błędnie odczytuje, nie upieram się - aczkolwiek lekko zaniepokoił mnie ten wpis i poprzedni o czasie:( Nie wiem dlaczego, może to ode mnie wypływa, bądź z odbioru słów jako takich. Sygnalizuje swój odbiór i z góry przepraszam za chaos wypowiedzi]

    Jeśli chodzi o życzliwą osobę z pracy. W moim odbiorze - to ktoś z własnej perspektywy, z własnej sfery myśli, z pomysłami, propozycjami wychodzi, a jak to się ma do mnie.. na ogół nijak. Wobec tego przyjmuje proste założenie, że w tym życzliwość, prosta, ludzka się wyraża - i dziękuję, przyznaje rację (tzn uznaje, że osoba ma swoje racje;) ). Nie poprzez negacje, ale zamykam temat dziękując za poradę, uznając słuszność argumentów wprost, bądź domyślnych i że na ten moment u mnie dobrze jest jak jest, doceniam troskę;). Skuteczniej na ogół to działa - nie pada asertywne lub mniej "nie", które z moich dośw. częściej wywołuje reakcje bądź dalszego przekonywania, bądź urażenia. Taka luźna propozycja, jak może można zamknąc temat.

    W kwestii nikotyny - temat długi i szeroki. Używka i uspakajacz, nie inaczej. Mimo wszystko o ile mogę coś doradzić - o ile wystepuje potrzeba/chcenie to czemu nie, ale jako nałóg jak każdy ma swe mroczne oblicze. Ogólnie - warto się naturalnie limitować. Tak myślę.

    Troszkę jak zdarta płyta - wrócę do tej koncepcji - czasem w takich chwilach spokoju można troszkę wnikliwiej przypatrzeć się swojej hierarchii wartości na ten moment życia. Taka drabinka. To ulega zmianie. Otoczenie, czas.. to z konieczności wpływa. Coś co było/jest/będzie równie wartościowe zmienia swoje położenie w takiej strukturze myślowej. I to dobrze, mam wrażenie, bo się okauje jest miejsce na nowe sprawy:). U mnie takie momenty dość dobrze wyznaczały kierunek, porzadek rzeczy na który się pracuje kazdego dnia. Podobnie jak światopogląd rozwija się, modyfikuje i świadomie można poddać analizom, logice itp. w danym momencie, a jakże by inaczej.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń