piątek, 25 października 2013

Sen 117. Dziwne zbiegi okoliczności

Wczoraj w nocy odwiedził mnie Lemurek Błękitnooki. Wszedł do pokoju i zbudził mnie rozsiewając dokoła swój zapach. Z początku go nie poznałem, dopiero po chwili, w nikłym świetle latarni spoza okna, dostrzegłem jego piękną, lecz poważną twarz. Usiadłem na łóżku i podziwiałem jego dziwny strój (nigdy by się tak nie ubrał) - białe lniane spodnie, biały golf i długi, sięgający podłogi, czarny flauszowy płaszcz. Na szyi zawiązaną miał dużą czerwoną kokardę. Wyglądał niczym bohater "Rozważnej i romantycznej". Po długiej chwili milczenia sięgnął ręką do delikatnego tiulu i rozwiązał kokardę. Dwa kawałki materiału luźno sięgały podłogi. Wtem zaczął wiać silny wiatr. Szarpał jego płaszczem na wszystkie strony. Wielkie krople deszczu rozbijały się dokoła wzbijając do góry tumany kurzu z piaszczystego podłoża. Wyciągnął do mnie ręce i w tym momencie zaczął zapadać się w wodzie. Sparaliżowało mnie. Nie mogłem się ruszyć. Patrzyłem, jak znika w czarnej mazi, patrzyłem, jak go pochłania wir zhiperbolizowanego mojego strachu, wchłaniałem go w siebie niczym krem wmasowany w wysuszoną twarz staruszka, który po raz pierwszy w życiu spojrzał w lustro i przeraził się własnym starczym odbiciem. Znikł. Na powierzchni zostało kilka bąbli sfermentowanej wody, kilka pęcherzy zgniłego żółtego gazu i rozwiązana czerwona kokarda. Zamknąłem oczy, wziąłem głęboki wdech i wyszedłem z domu, trzymając w kieszeni piżamy zwinięty kawałek czerwonego tiulu.
Natomiast dzisiaj w pracy doznałem niemałego szoku. Jak każdego dnia po firmie kręciło się sporo klientów. Jedni wchodzili i wychodzili, inni zostawali nieco dłużej. W pewnym momencie do kontuaru podszedł mężczyzna. Mimowolnie spojrzałem na niego i struchlałem. Jakieś trzy metry przede mną stał Elbi. Z wrażenia opuściłem ręce i jak zahipnotyzowany patrzyłem na niego. Musiał to zauważyć, gdyż podniósł wzrok i spoglądaliśmy na siebie. Uśmiechnął się, spuścił wzrok, otoczył się i wyszedł. A ja nadal stałem niemo i liczyłem uderzenia wiszącego obok zegara.

2 komentarze:

  1. Ciekaw jestem jak odbierają innych niewidomi. Czy ich życie jest mniej zmysłowe?
    Don Chichot

    OdpowiedzUsuń