piątek, 27 grudnia 2013

Sen 129. (Nie)Pozorna wolność

Wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Tak naprawdę w Belo Horizonte trzyma mnie jedynie stała praca, choć i ona przyprawia mnie czasami o torsje. Od jakiegoś czasu zmianie uległy moje obowiązki w firmie, gdyż przeszedłem na front hali i pracuję bezpośrednio z klientami. Główny szef stwierdził, że mój język jest już wystarczający i przerzucił mnie do przodu.
Gdyby nie praca dawno bym wszystkim rzucił, nic już mnie tu nie trzyma. Jeszcze jakiś czas temu był Brązowooki, który nazywał się moim "przyjacielem". Nie ma go już... W sumie jest, lecz jako osoba coraz bardziej mi obojętna. To ja się wycofałem z tej relacji jako pierwszy, odszedłem, bo miałem dość. Aktualnie w jego towarzystwie czuję się obco i mocno skrępowany, unikam go. On oczywiście uważa, że to tylko moje widzimisię. Oczywiście nic nie jest jeszcze ostatecznie przesądzone i w każdej chwili mogę spakować walizkę i, nic nikomu nie mówiąc, na zawsze wyjechać z Belo Horizonte. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz