sobota, 28 grudnia 2013

Sen 130. Na dolnych reglach

Od ponad miesiąca mam spadek. Czuję się fatalnie, zniknęły chęci do czegokolwiek, resztki mojego zapału wygasły. Zrobiłem coś, czego nienawidzę - odesłałem do Polski niedokończone książki. Zdarzało mi się wcześniej, że jakąś odłożyłem, bo była dla mnie zbyt trudna lub coś nagłego i ważnego pojawiło się do zrobienia, ale obiecałem sobie, że wrócę do niej, a wszystkie czytane na bieżąco skończę. Nie udało mi się i jest mi niesamowicie przykro z tego powodu. Nie czytam, nie piszę, nie jem, nie wychodzę z domu, pokoju (prócz pracy), moje zobojętnienie wzrasta, bardzo dużo śpię - jeśli nie mam zmiany dwunastogodzinnej to nawet po 15, 16 godzin na dobę (pierwszy dzień świąt spałem 21 godzin). Z łóżka wychodzę na pół godz. przed wyjściem do pracy (mam do firmy 6 minut spacerkiem) i zaszywam się w nim ponownie zaraz po powrocie. I tak każdego dnia. Monotonia w pracy - te same czynności, monotonia w życiu prywatnym - spanie i mycie - działają wyniszczająco i deprymująco. Do tego prawie każdej nocy przychodzi do mnie Błękitnooki. Często staje przy łóżku, szarpie mnie za ramię, a potem milczy, rozkłada ramiona, tak jakby na coś czekał i znika. Już sam nie wiem, co mam o tym myśleć. Może coś złego się u niego dzieje. Nie wiem, czy chciałbym wiedzieć, chociaż pewnie bym chciał, bo to przecież mój Błękitnooki. I jak tu pogodzić sprawy, które nie są do pogodzenia?

1 komentarz: