Tagi
Anglia
(30)
Antropologia
(296)
Brazylia
(123)
Dzieciństwo
(9)
Dziwne przypadki Katty
(166)
Elbi
(77)
Emigracja
(156)
Fantasmagorie
(46)
Filmy i seriale
(32)
Fotki
(74)
Inne inności
(170)
Inne Lemury
(26)
Katta Supervisor
(7)
Książki
(44)
Lemur Błękitnooki
(187)
Lemur Brązowooki
(47)
Lemur Jasnowłosy
(4)
Lemur Zmartwychwstały
(3)
Markiza
(46)
Odkrycia Lemura
(18)
Okolice Lemurii Małej
(9)
Opowieść na faktach
(3)
Podróże
(82)
Powszechność
(58)
PPirx
(8)
Praca
(90)
Real Katty
(55)
Rozterki Katty
(54)
Sny Katty
(42)
Tęsknota
(71)
Uczucia
(128)
Wrażenia
(275)
Zabytkowe Miasto
(30)
Życiowa filozofia Katty
(49)
wtorek, 28 października 2014
Sen 198. Z Markizą się nie zadziera
W sobotnie popołudnie wrócił do domu Lemurek Błękitnooki. Stwierdziliśmy, że wspólnie przepędzimy Markizę. W związku z tym, że obaj nie spaliśmy poprzedniej nocy, usnęliśmy na górze. Wybudził nas hałas, jakieś szuranie i stukanie na dole. Wyczuliśmy także smród palonego drewna. Wybiegliśmy z sypialni i stanęliśmy jak wryci. U dołu schodów stały Markiza i Baba w czerwonej chuście na głowie. Włamały się do domu (jak się później okazało - wypaliły pogrzebaczem zamek w drzwiach)! "Co to, do cholery, znaczy!" krzyknął Błękitnooki. "Nie szarpmy się z nimi! Dzwoń na policję!", rzuciłem do niego i patrzyłem, jak Baba wciąga kufer i toboły do środka. Tymczasem Markiza weszła do salonu, rozejrzała się dokoła i krzywo patrzyła na Błękitnookiego, który, ubrany jedynie w bokserki, rozmawiał przez telefon z policjantem. Potem, z zaciętą miną, zaczęła wciągać na górę swój kufer. "O! Nie! Nie! Nie!", krzyknąłem i próbowałem zastąpić jej drogę. Przepychaliśmy się u szczytu schodów, gdy nagle Markiza, próbując oprzeć się o poręcz, zachwiała się, krzyknęła, złapała mnie za podkoszulkę i pociągnęła za sobą. Kątem oka zdołałem dostrzec tylko, że, stojąca tuż za nią, Baba w czerwonej chuście na głowie próbowała ją podtrzymać, gdy wraz z kufrem runęliśmy wszyscy na dół.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Markiza się wprowadziła... Teraz to się dopiero będzie działo...
OdpowiedzUsuńObecność Markizy to dla nas katastrofa!
UsuńNo to pogoń cholerę!
OdpowiedzUsuńNie da się. Ona zawsze wraca.
Usuń